FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Po blisko trzytygodniowej przerwie na boiska wracają zawodniczki ekstraligi. Dziś, o godz. 16, w Łęcznej spotkanie na szczycie, pomiędzy drugim w tabeli Górnikiem i pierwszym Medykiem Konin
Po raz ostatni ekstraliga grała tuż po świętach wielkanocnych, 29 marca. Potem kluby miały ponad trzy tygodnie przerwy, która była spowodowana meczami reprezentacji Polski różnych kategorii wiekowych. Dziś wznawiają rywalizację i będzie to już ostatnia prosta na drodze do rozstrzygnięć w tym sezonie.
Do rozegrania pozostały bowiem już tylko cztery kolejki. Poza zaplanowaną na ten weekend, także 23-24 kwietnia, 30 kwietnia-1 maja i wreszcie 3 maja. To właśnie w Święto Konstytucji dowiemy się kto został mistrzem Polski, a kto spadnie do I ligi. Dużo może wydarzyć się już dziś. O godz. 16 w Łęcznej dojdzie do bezpośredniego starcia dwóch najlepszych obecnie drużyn w tabeli ekstraligi, czyli Górnika Łęczna i Medyka Konin.
Dla obu zespołów to bardzo istotne spotkanie. Zwycięstwo znacznie przybliżyłoby gospodynie do tytułu wicemistrzyń Polski. Obecnie podopieczne trenera Piotra Mazurkiewicza mają osiem punktów przewagi nad Mitechem Żywiec, który jest ich najgroźniejszym rywalem w drodze do srebrnego medalu mistrzostw Polski. Przewaga wydaje się być sporo, ale na finiszu sezonu wiele może się jeszcze wydarzyć. Dlatego najlepiej zdobywać punkty w każdym najbliższym spotkaniu i nie oglądać się wówczas na to, co robi rywal.
Faworytem sobotniego meczu w Łęcznej jest Medyk, dla którego mistrzostwo Polski jest tylko wstępem do udziału w rozgrywkach kobiecej Ligi Mistrzyń. Za przyjezdnymi przemawiają też statystyki tego sezonu. Z dziewięciu wyjazdowych spotkań wygrały wszystkie. Górnik natomiast u siebie nie jest wcale nie do pokonania. Na dziewięć meczów wygrał co prawda sześć, ale raz zremisował i aż dwa przegrał.
Drugi z zespołów województwa lubelskiego w kobiecej ekstralidze – AZS PSW Biała Podlaska – zagra w tej kolejce na wyjeździe, a jego rywalem będzie Zagłębie Lubin (sobota, godz. 11). Akademiczkom nie grozi już praktycznie spadek, więc może grając bez presji, w starciu z silniejszym rywalem pokuszą się o niespodziankę?