FOT. STALKRASNIK.PL
Najtrudniejszy dla beniaminka zawsze jest drugi sezon. Stara piłkarska prawda sprawdza się także w przypadku Polesia Kock. Rewelacja minionych rozgrywek teraz będzie skazana na walkę o utrzymanie
Drużyna Artura Dadasiewicza w pierwszym roku gry na czwartoligowych boiskach radziła sobie znakomicie. Ostatecznie zakończyła sezon 2015/2016 na trzecim miejscu. Lepsze okazały się jedynie Podlasie Biała Podlaska i Stal Kraśnik. Niestety, po sześciu latach pracy w lecie z zespołem rozstał się trener Dadasiewicz. Doświadczonego Jerzego Wyroślaka, po przegranej w 11. kolejce z Powiślakiem Końskowola 0:4, zastąpił prezes klubu Paweł Sobolewski. Pod jego wodzą udało się zremisować z Kłosem Chełm 3:3 i wygrać szalone spotkanie z POM Iskrą Piotrowice (4:3).
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten drugi sezon będzie trudniejszy – przekonuje Sobolewski. – Nie dość, że na odejście z klubu zdecydował się Artur Dadasiewicz, to na dodatek zabrał ze sobą dwóch ważnych obrońców: Sebastiana Koczkodaja i Krzysztofa Kępę. Straciliśmy także podstawowego bramkarza. I chociaż golkipera udało się zastąpić, to z ubytkami w linii defensywnej już sobie nie do końca poradziliśmy.
Polesie ma na koncie 27 goli, chociaż rozegrało mecz mniej niż pozostali rywale. Pod względem ataku ekipa z Kocka jest na szóstym miejscu. Gorzej jednak z obroną, Polesie straciło 36 goli.. Więcej ma jedynie ostatni LKS Milanów (52). Ani razu nie udało się zachować czystego konta. – To nietypowa sytuacja, żeby w 11 meczach nie zagrać na zero z tyłu. Myślimy o wzmocnieniach i w zimie na pewno kogoś pozyskamy – przyznaje prezes Sobolewski, który doszedł do porozumienia z nowym trenerem. Już w sobotnim meczu z Górnikiem II Łęczna debiutować miał były gracz Polesia Marek Och. Ostatecznie z powodu obfitych opadów deszczu zawody przełożono na 19 listopada. Niewykluczone, że zostaną jednak przeniesione do Łęcznej.
Jakie cele są stawianie przed nowym szkoleniowcem? – Interesuje nas przede wszystkim utrzymanie. Zanosi się na zaciętą walkę, bo w tym sezonie ma spaść przecież pięć drużyn. Wiadomo, że poziom jest dużo wyższy, bo mamy wielu spadkowiczów z III ligi – wyjaśnia Paweł Sobolewski.