Motor Lublin - ŁKS Łódź w środę o godz. 15.45
ŁKS Łódź, z którym zawodnicy Ryszarda Kuźmy zmierzą się w środę w ramach 1/16 Remes Pucharu Polski, to może nie najwyższa półka, ale rywal na pewno atrakcyjny. Dodatkowo jest szansa na odprawienie przeciwnika z kwitkiem, bo łodzianie w tym sezonie nie zachwycają.
- Teoretycznie może się wydawać, że nasi rywale są w kryzysie, dlatego będą chcieli się jak najszybciej przełamać. My jednak nie zamierzamy ułatwiać im zadania i też chcemy się pokazać z dobrej strony - mówi drugi trener Motoru Mirosław Kosowski.
Wśród gospodarzy zabraknie Piotra Kamińskiego. 22-letni napastnik narzeka na uraz pachwiny. Nie ma też wielkich szans, że z mocnym rywalem sprawdzi się Kamil Oziemczuk. Do gry "nadają” się już kolei: Paweł Maziarz, Marcin Syroka, Kamil Król, a szansę na premierowy występ w pierwszej drużynie lublinian ma też dostać Karol Drej.
Wśród gospodarzy zanosi się na kilka zmian w składzie. - W pierwszej kolejności pod uwagę będą brani zawodnicy świeżsi. Kadra jest szeroka, więc nie musimy ciągle grać tym samym składem. To nie przyniosłoby niczego dobrego - dodaje Kosowski.
Łodzianie mają jednak swoje plany na środowe zawody. Według trenera Marka Chojnackiego mecz nad Bystrzycą ma dać odpowiedź na pytanie czy jego zespół wpadł w "dołek”. Ostatni wynik w lidze raczej na to wskazuje (0:4 z Arką Gdynia). Z Motorem nie zagrają raczej przemęczeni Adam Marciniak i Dawid Jarka, ale znanych nazwisk i tak nie zabraknie, bo szkoleniowiec ŁKS zapowiada wystawienie mocnego składu.
Mecz zakwalifikowano, jako spotkanie podwyższonego ryzyka. Dlatego, aby wejść na stadion potrzebny będzie dowód tożsamości i karta kibica. - Ci, którzy jej nie mają będą musieli wypełnić i złożyć przy wejściu specjalny formularz osobowy, dostępny przed bramami wejściowymi - mówi rzecznik prasowy Motoru Andrzej Szwabe.
Bilet normalny kosztować będzie 15 zł, a ulgowy 10 zł. Przypominamy też, że na meczu z ŁKS ważność tracą karnety wykupione na jesienne mecze ligowe Motoru.