Rezerwy pierwszoligowca grają w kratkę
Co się dzieje z rezerwami Wisły Puławy i Stalą Poniatowa?
Jeszcze kilka miesięcy temu obie ekipy walczyły o awans do czwartej ligi. Walka była bardzo zacięta, a rezerwy Wisły i Stal grały porywający futbol. Ostatecznie promocji nie udało się wywalczyć, bo ta przypadła drużynie POM Iskra Piotrowice. Wiele wskazywało jednak, że w sezonie 2016/2017 te dwie drużyny podobnie będą nadawać ton rozgrywkom.
Na razie są jednak olbrzymim rozczarowaniem. Wisła II po sześciu kolejkach zajmuje z dziewięcioma punktami na koncie jedenaste miejsce. Stal jest jeszcze niżej i na razie w swoim dorobku ma jedynie punkty za zwycięstwo nad Płomieniem Trzydnik Duży i remis z Janowianką Janów Lubelski. To daje podopiecznym Jarosława Grajpera odległe dwunaste miejsce. – Nie należy spodziewać się gwałtownych ruchów. Trener ma swoją wizję i chcemy umożliwić mu jej realizację. Wydaje mi się, że zespół zbyt lekko podchodzi do ligowych spotkań. Niby posiadamy piłkę, ale nic z tego nie wynika. Sporym problemem jest także linia defensywna, która popełnia sporo błędów. Niemce w ostatnim meczu wykorzystały to bezlitośnie i w ciągu kilku minut zapewniły sobie sukces – mówi Robert Kozak, kierownik Stali. Regres formy poniatowian zadziwia, bo w przerwie letniej w Stali zaszły jedynie kosmetyczne zmiany. Największa miała oczywiście na stanowisku trenera, gdzie Jarosław Grajper zastąpił Konrada Gołębiowskiego. – W najbliższym czasie zarząd zamierza spotkać się z zawodnikami. Może to nimi nieco wstrząśnie – zapowiada Kozak.
Dużo bardziej spokojnie do przyczyn słabszej gry podchodzą w Puławach. Rezerwy pierwszoligowca grają w kratkę. Młodzi piłkarze Marcina Popławskiego na razie trzy razy wygrywali i tyle samo razy schodzili z boiska jako pokonani. – Naszym problemem jest brak skuteczności. Drużyna rezerw jest jednak specyficznym tworem. Dla nas najważniejszy nie jest wynik, ale postawa na boisku. Każdy trening ma czegoś nauczyć tych młodych chłopców. Efekty naszej pracy już są widoczne, bo kilku zawodników z drugiej drużyny ma szanse dostać się do pierwszego zespołu. Nie budujemy zespołu, bo przecież nasz skład jest płynny. Wszystko zależy od tego, kto z pierwszoligowców do nas dołączy w danym dniu. Cieszę się z tych posiłków, bo młodzież ma się od kogo uczyć. Poza tym pierwszoligowcy grają w „okręgówce” z dużym zaangażowaniem – wyjaśnia Marcin Popławski.