Avia Świdnik przegrała w środę z Kęczaninem Kęty w trzech setach
Gospodarze, dość nieoczekiwanie, ale zasłużenie przegrali z przedostatnią drużyną w tabeli.
Oba zespoły, po dwóch rozegranych kolejkach, dzieliło w tabeli aż siedem pozycji. Świdniczanie mieli na koncie dwa zwycięstwa z MKS Będzin i Ślepskiem Suwałki.
Goście legitymowali się zerowym kontem. Podopieczni trenera Marcina Jarosza bardzo liczyli na pierwszą wygraną za trzy punkty. Jak się okazało – przeliczyli się. – Cały zespół miał słabszy dzień – ocenia Zbigniew Biały, członek zarządu Avii.
Trudno nie zgodzić się z taką opinią. Beniaminek nie mógł wiele przeciwstawić przyjezdnym. W pierwszej partii jedynie początek był wyrównany. Od połowy seta to Kęczanin dyktował warunki. Miejscowi niewiele mogli zwojować.
Słabiej prezentowali się w rozegraniu, przyjęciu i ataku. Najjaśniejszym punktem był Jakub Peszko. – Ale tylko w przyjęciu. Sam nie mógł zbyt wiele zrobić. Źle funkcjonowało rozegranie, nie było siły ognia w ataku – relacjonuje Zbigniew Biały.
Najbardziej zacięty był trzeci set. Oba zespoły grały punkt za punkt. Fani „żółto-niebeiskich” liczyli na przełamanie swoich ulubieńców i wygraną. Tak się nie stało. To bardziej zmotywowani goście wytrzymali presję i rozstrzygnęli końcówkę na swoją korzyść zwyciężając na przewagi 29:27 i w całym spotkaniu 3:0.
Avia Świdnik – Kęczanin Kęty 0:3 (19:25, 19:25, 27:29)
Avia: Guz, Baranowski, Gonciarz, Pawłowski, Peszko, Stępień, Głód (libero) oraz Misztal, Kurek, Kołodziejczyk, Szaniawski.
Kęczanin: Maciończyk, Zarankiewicz, Janiak, Kantor, Mysera, Pietraszko, Błasiak (libero) oraz Toczko (libero), Popik, Faron.