(BARTEK ŻURA
W weekend Avia Świdnik rozegra w Rzeszowie pierwsze dwa mecze w finale play-off. Stawką zmagań z AKS V LO będzie zwycięstwo w grupie IV drugiej ligi i przepustka do turnieju mistrzów.
Finaliści grupy muszą wygrać trzy mecze. Po dwumeczu w Rzeszowie, trzecie i ewentualnie czwarte spotkanie odbędzie się w Świdniku. Jeśli będzie konieczność, do decydującego starcia dojdzie znowu w Rzeszowie. AKS i Avia mierzyły się dwukrotnie w sezonie zasadniczym. Każda z drużyn wykorzystała atut własnego parkietu i pokonała rywala. Świdniczanie wygrali 3:2, rzeszowianie 3:1.
Na taką obsadę finału wielu stawiało jeszcze przed sezonem. AKS V LO, który w praktyce stanowi drugi zespół Asseco Resovii, finalisty Pucharu CEV i aktualnego brązowego medalisty mistrzostw Polski, bardzo poważnie typowany był do walki o zwycięstwo w IV grupie.
Z kolei „żółto-niebiescy”, którzy przed rokiem spadli z I ligi, już wówczas deklarowali, że zamierzają występować na niższym szczeblu tylko przez sezon. Po fazie zasadniczej obie szóstki plasowały się na dwóch najwyższych miejscach w grupie.
W drodze do dwumeczu z AKS Avia rozprawiła się w czterech spotkaniach z Karpatami Krosno. AKS poradził sobie w trzech meczach z STS Skarżysko-Kamienna. W swojej hali dwukrotnie wygrał po 3:0, na wyjeździe zwyciężył 3:2. – Jestem przekonany, że mecze z Avią będą bardzo zacięte i emocjonujące – twierdzi Artur Łoza, szkoleniowiec AKS.
– Takie były w sezonie zasadniczym. Wtedy o wygranej decydowały jedna, dwie piłki. Podobnie może być w weekend.
Hala ROSiR może szczelnie zapełnić się kibicami siatkówki. Obiekt maksymalnie pomieści 750 widzów.
– Zapraszaliśmy kibiców na finał drugiej ligi, także podczas środowego finału Pucharu CEV, w którym Resovia grała z Dynamem Moskwa – mówi Łoza. – Przypuszczam, że ludzie tłumnie zawitają do hali, obejrzeć w akcji naszych młodych siatkarzy. Nie gramy z byle kim, Avia to marka, której nikomu nie trzeba w regionie przedstawiać. Trudno wskazać faworyta. Nie wiem też, czy zwycięzcę poznamy po trzech, czy pięciu spotkaniach.
– Nie ma dla nas znaczenia ile meczów z AKS będziemy musieli zagrać. By powrócić do pierwszej ligi, musimy zwyciężać z każdym – podkreśla Mariusz Kowalski, trener Avii. – Nie analizujemy, jedziemy walczyć o wygraną.
AZS Politechnika Lubelska zmierzy się w weekend na wyjeździe z Błękitnymi Ropczyce. Stawką będzie występ w barażu o utrzymanie w drugiej lidze. Rywalizacja toczy się do trzech wygranych.
– Pojedziemy w komplecie. Liczę, że uda nam się wygrać przynajmniej jedno spotkanie w Ropczycach – mówi Norbert Kołodziejczyk, trener Politechniki.