Trener Cukrownika: nie mogę doczekać się rywalizacji o stawkę
W fazie zasadniczej zespoły czwartej grupy czekają jeszcze dwie serie gier. Już w sobotę Cukrownik pojedzie do Świdnika na derby z Avią, a w drugi weekend marca podejmie Karpaty Krosno. – Już nie możemy doczekać się meczów o stawkę – przekonuje trener Mateusz Kuśmierz. – W naszej sytuacji potrzebujemy jak najwięcej grania. Chodzi o zgranie zespołu, przed ważnymi spotkaniami. Największym mankamentem jest współpraca rozgrywających ze skrzydłowymi. Bez tego niewiele zwojujemy w walce o utrzymanie.
Lublinianie napotykają problemy w doskonaleniu elementów siatkarskiego rzemiosła. – Powodem jest zróżnicowana liczba zawodników na treningach – mówi szkoleniowiec. – Pracujemy pięć dni w tygodniu, a frekwencja jest niezadowalająca. Nieraz mam 7-8 siatkarzy, czasami nawet 12. Ale było też tak, że aby zagrać w siatkówkę, korzystaliśmy z graczy zespołów młodzieżowych. Nie dziwię się zawodnikom, którzy są amatorami, pracują zawodowo, muszą utrzymać rodziny.
Cukrownik ma już za sobą kilka gier kontrolnych. – Nie udało się nam znaleźć ligowego partnera, dlatego graliśmy kontrolnie z drużyną lubelskiej straży pożarnej, przygotowującej się do mistrzostw Polski. Dwukrotnie wygraliśmy po 3:1. Taki sam wynik był w wewnętrznym sparingu z drugim zespołem – tłumaczy Kuśmierz.
Wszystko wskazuje na to, że przeciwnikiem Cukrownika będzie MOSiR Bochnia. Pierwsze dwa mecze odbędą się na wyjeździe. – Nie wiemy jeszcze, kiedy zagramy play-out – mówi trener. – Wszystko przez wycofanie się w trakcie sezonu Wandy Kraków, która automatycznie została zdegradowana. Jeśli rozpoczniemy w terminie pierwszej rundy play-off, przerwa w grze potrwa półtora miesiąca, gdy w drugiej – dwa miesiące. Czekają nas co najmniej trzy mecze. Kto wygra trzykrotnie, utrzyma się w II lidze.