Kolejną, pozytywną niespodziankę sprawiły swoim kibicom siatkarki Tomasovii. Tym razem „niebiesko-białe” ograły na wyjeździe Developres Rzeszów 3:0
Sobotnie spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszym secie gospodynie po kilku minutach gry wyszły na prowadzenie 5:2. Równie szybko odpowiedziały jednak „niebiesko-białe”, które dzięki świetniej zagrywce Aleksandry Czerniawskiej wygrywały 8:7.
Kolejne fragmenty były zacięte, ale końcówka to znowu lepsza postawa przyjezdnych. Przy stanie 20:24 wydawało się, że tomaszowianki nie będą miały już problemów z wygraniem pierwszej partii. Developres nie zamierzał jednak rezygnować i napędził rywalkom jeszcze sporego stracha. Ostatecznie skończyło się jednak wygraną podopiecznych trenera Kaniewskiego 25:23.
Drugie rozdanie to popis ekipy z Tomaszowa Lubelskiego, która miała już nawet w zapasie siedem punktów (20:13). Moment dekoncentracji pozwolił miejscowym na odrobienie części strat, ale wystarczyło to jedynie do honorowej porażki 20:25. Decydująca odsłona znowu dostarczyła wielu emocji. Obie drużyny szły łeb w łeb, ale w kluczowych fragmentach po raz kolejny więcej zimnej krwi zachowała Tomasovia. I zasłużenie wygrała 25:22.
– Zespół z Rzeszowa okazał się bardzo wymagającym i niewygodnym przeciwnikiem. Dziewczyny bardzo dobrze zrealizowały jednak założenia taktyczne i udało się nam zgarnąć kolejne punkty. Bardzo się cieszymy z postawy drużyny, ale trudno, żeby było inaczej, skoro zajmujemy pozycję wicelidera.
Nie pompujemy jednak balonu o nazwie I liga, tylko spokojnie zamierzamy robić swoje. Nadal w naszej grze jest sporo mankamentów i na pewno mamy, nad czym pracować – ocenia na stronie internetowej tomasovia.tomaszow.info trener zespołu Stanisław Kaniewski.
Developres V LO Rzeszów – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:3 (23:25, 20:25, 22:25)
Tomasovia: Młocek, Marcyniuk, Romaszko, Machoś, Czerniawska, Jasiewicz, Bielecka (libero).