W sobotę PZL Leonardo Avia Świdnik zmierzy się we własnej hali z MKS Będzin. Mecz rozpocznie się o godz. 18, a nie jak planowano wcześniej o 17.
Do Świdnika przyjedzie jeden z czołowych zespołów Tauron 1. Ligi. Będzinianie to finalista minionego sezonu. W decydującej rozgrywce musieli uznać wyższość w trzech meczach BBTS Bielsko-Biała. W obecnych rozgrywkach MKS radzi sobie bardzo dobrze. Z sześciu rozegranych spotkań sobotni rywal PZL Leonardo Avia wygrał pięć.
Podopieczni Wojciecha Serafina ograli 3:0 MCKiS Jaworzno, po 3:1 Lechię Tomaszów Mazowiecki, Visłę PROLINE Bydgoszcz, Gwardię Wrocław i AZS AGH Kraków. Jedynej porażki doznali w wyjazdowym spotkaniu w Kluczborku, gdzie 1:3 ulegli miejscowemu Mickiewiczowi. Taki dorobek plasuje zespół z Będzina na wysokim drugim miejscu. Będzinianie zgromadzili 15 punktów, tyle samo co prowadząca w tabeli Bogdanka Arka Chełm.
W drużynie MKS jest kilku nowych zawodników. Niektórzy są doskonale znani kibicom siatkówki w regionie. Od kilku sezonów na pozycji środkowego występuje były zawodnik świdnickiego klubu Łukasz Swodczyk. Przed obecnym w Będzinie pojawili się dwaj kolejni gracze Avii: atakujący Mateusz Rećko i środkowy Mateusz Siwicki. Do kadry MKS dołączył rozgrywający Indykpol AZS Olsztyn Grzegorz Pająk.
Doświadczony siatkarz znany jest kibicom w regionie z występów w LUK Lublin. W drużynie z Będzina zostali gracze, którzy są filarami zespołu: środkowy Artur Ratajczak i libero Maciej Olenderek. Również w ekipie ze Świdnika występują zawodnicy, którzy wiosną reprezentowali barwy MKS Będzin. To przyjmujący Maciej Ptaszyński oraz środkowy Hubert Piwowarczyk.
Sobotnie spotkanie uznane zostało jako kolejne z meczów kolejki. W hali Szkoły Podstawowej nr 7 spotkają się bowiem wicelider MKS z piątą drużyną Tauron 1. Ligi. Żółto niebiescy tracą do rywala tylko dwa punkty. Zwycięstwo za trzy „oczka” sprawi, że PZL Leonardo Avia wyprzedzi rywala w tabeli. Świdniczanie przed tygodniem zaprezentowali się z dobrej strony, mimo że przegrali 2:3, w starciu z BBTS.
– Popełniliśmy błędy w drugim i czwartym secie, które przegraliśmy. Szacunek dla zespołu, że podniósł się w tie-breaku, przegrywając już 0:6 wyciągnął wynik do gry na przewagi i przegrał tylko 14:16. Mieliśmy szansę na zwycięstwo. Dlatego wyprawę do Bielska-Białej traktujemy jako stratę dwóch punktów, a nie zdobycz jednego. W meczu z MKS wyjdziemy walczyć o zwycięstwo. Interesuje nas wygrana – mówi szkoleniowiec Avii Jakub Guz.