(fot. MKS AVIA ŚWIDNIK)
Na otwarcie rundy rewanżowej Avia Świdnik pokonała na swoim parkiecie KKS Kozienice 3:1
Świdniczanie bardzo liczyli na podtrzymanie zwycięskiej serii sprzed tygodnia, kiedy po dobrym meczu pokonali w derbach LKPS Politechnikę Lublin 3:0. W sobotę gospodarzom przyszło zmierzyć się z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. – Po kilku dobrych spotkaniach, przyszło słabsze z Kozienicami – przyznaje Piotr Maj, drugi szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Początek przebiegał zgodnie z planem. Na parkiecie pojawił się skład, który zazwyczaj wychodzi od początku. Po skutecznych atakach Avia prowadziła już 6:3, 9:6 i 11:7. Wówczas pierwszą przerwę w grze wykorzystał trener KKS Marek Grzelczak. Po jego wskazówkach goście złapali wiatr w żagle, zaczęli mocniej zagrywać, nieźle bronić, kończyć ataki. Efektem tego było prowadzenie 14:11, 18:15, 20:17, 22:18, 24:21 i zwycięstwo w partii otwarcia 25:22.
Sztab szkoleniowy Avii: Sławomir Czarnecki – Piotr Maj zdecydował nie zmieniać składu z przegranego seta i na parkiecie zostali m.in. Wojciech Kasiura, Błażej Czarnecki, Krzysztof Pigłowski, Konrad Machowicz. Czarnecki pociągnął zagrywkę i przy jego serwisie miejscowi odskoczyli na 7:2. W serwis i atak włączyli się Kasiura, Machowicz i Marcin Kurek. Świdniczanie prowadzili 13:10, 19:14, 20:15, 23:16 i zwyciężyli 25:18.
Identyczny wynik osiągnęli w trzeciej odsłonie. Po atakach Kurka było 10:6, 14:8 i 18:11. Seta zakończył Błażej Czarnecki. W czwartej partii w polu zagrywki dobrze zaprezentowali się Pigłowski i Kasiura. Ostatni punkt w spotkaniu zdobył atakiem Konrad Machowicz. – Wychodząc na spotkanie z Kozienicami zawodnicy myślami chyba byli nadal przy derbach z LKPS z poprzedniego weekendu. Byli też pewni, że mecz wygra się sam, a tak się nie stało. Gdzieś w głowach siedziało to, że przyjeżdża słabszy rywal. Stąd przegrany pierwszy set– tłumaczy trener Avii Sławomir Czarnecki.
Z wyniku zadowolony był również atakujący gospodarzy Wojciech Kasiura. – Otrzymałem swoją szansę i starałem się ją wykorzystać. Jestem zadowolony ze swojej gry. Najważniejsze, że są trzy punkty – mówi siatkarz.
– Zamiast szybkiego 3:0 męczyliśmy się z Kozienicami. Po pierwszym secie widmo straty punktów zajrzało nam w oczy i wzięliśmy się do pracy. Najważniejsze jest zwycięstwo – dodaje kapitan Avii Jakub Guz.
– Zagraliśmy na wielkim luzie, ale to wystarczyło na wygranie tylko pierwszego seta. Avia rozstrzelała nas zagrywką – mówi Michał Koryciński, przyjmujący KKS Kozienice.
Avia Świdnik – KKS Kozienice 3:1 (22:25, 25:18, 25:18, 25:17)
Avia: Misztal, Guz, Kurek, Żywno, Machowicz, Gajosz, Bonisławski (libero) oraz Pigłowski, Czarnecki, Kasiura, Baranowski.