Spotkanie w Niebylcu rozpoczęło się o dość nietypowej godzinie, bo o 20.15. – O zmianę poprosił grający trener gospodarzy Tomasz Józefacki, który miał problemy ze swoim podstawowym rozgrywającym. Na godzinę 18 zawodnik, z powodu załatwiania swoich spraw, nie zdążyłby przyjechać – tłumaczy szkoleniowiec LKPS Politechniki Pszczółki Sławomir Czarnecki.
Obaj trenerzy, jak też wiceprezes lubelskiego klubu Maciej Krzaczek grali razem w Avii Świdnik.
– Znamy się z Tomkiem bardzo dobrze i dlatego przystaliśmy na jego prośbę – mówi Czarnecki.
Sobotni mecz był bardzo wyrównany i emocjonujący, od pierwszego do ostatniego seta. Partię otwarcia lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili jednym, dwoma punktami i przyjezdni zmuszeni zostali do gonienia rywala. Losy wygranej lublinian rozstrzygnęły się w końcówce. Przy wyniku 23:22 dla SMS goście przeprowadzili trzy akcje punktowe i zwyciężyli 25:23.
W drugim secie kontrolę przejęli siatkarze LKPS i wygrali pewnie do 20. W kolejnej odsłonie ponownie przyjezdni musieli gonić gospodarzy. W pewnym momencie pojawił się remis 17:17. Na zmianę wszedł Tomasz Józefacki, który poderwał swoich kolegów do walki. Efektem była wygrana SMS.
Decydująca była czwarta partia. W niej lublinianie wygrywali 13:9, 19:16, a przy wyniku 24:22 nie wykorzystali piłki meczowej i zrobiło się po 24. Końcówka seta należała już do LKPS Politechniki Pszczółki. – To był bardzo trudny mecz. Cieszymy się ze zwycięstwa i utrzymania pozycji lidera – mówi opiekun LKPS.
SMS Neobus Niebylec – LKPS Politechnika Pszczółka Lublin 1:3 (23:25, 20:25, 25:20, 24:26)
LKPS Politechnika Pszczółka: Pigłowski, Czarnecki, Machowicz, Rejowski, Czubiński, Kępka, Bonisławski (libero) oraz Toborek, Kasiura.
Kibice w Białej Podlaskiej i Międzyrzecu długo czekali na spotkanie derbowe. W lepszej sytuacji, z racji większego doświadczenia i ogrania, byli goście, będący tym samym faworytem.
Dla przyjezdnych mecz był także okazją do spotkania z dawnymi kolegami z boiska. W kadrze UKS IFLO Zakład Karny występują siatkarze, którzy ostatnio bronili barw Huraganu. To Patryk Sobieszczak, Paweł Łęgowski, Maciej Bielecki i Adrian Kotarski. Razem z nowymi kolegami planowali zagrozić zespołowi gości.
Partia otwarcia toczyła się pod dyktando gospodarzy. Beniaminek prowadził już 11:7. Od tego momentu zaczął tracić przewagę i częściej do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. Huragan najpierw doprowadził do remisu, następnie przechylił szalę zwycięstwa. W drugim secie goście kontrolowali grę i zwyciężyli 25:20.
Najwięcej emocji wywołała trzecia partia. Inicjatywę ponownie przejęli siatkarze beniaminka, którzy w końcowych fragmentach nie wykorzystali piłek setowych. – Czekaliśmy cierpliwie na swoją szansę w końcowych fragmentach. Nie czuliśmy presji wyniku i w odpowiednim dla nas momencie zakończyliśmy spotkanie derbowe – mówi Marcin Śliwa, szkoleniowiec Huraganu.
– Zabrakło doświadczenia, ogrania i szczęścia w decydujących chwilach – ubolewa drugi trener UKS IFLO Zakład Karny Grzegorz Piszcz.
UKS IFLO Zakład Karny Biała Podlaska – Huragan Międzyrzec Podlaski 0:3 (17:25, 20:25, 26:28)
UKS IFLO Zakład Karny: Sobieszczak, Łęgowski, Sobieraj, Robert, Pawlikowski, Śledź, Bielecki (libero) oraz Jakóbczuk, Kotarski, Jankuniec, Kodrzycki.
Międzyrzec: Wasąg, Brzostek, Jesień, Toma, Kasjaniuk, Ostapowicz, Kowalczyk (libero) oraz Nowacki, Matraszek.