ROZMOWA z Jakubem Jaroszem, atakującym reprezentacji Polski i włoskiego klubu Andreoli Latina
• Główny powód wizyty w Świdniku to odwiedziny brata?
– W sezonie nie miałem za wiele czasu, aby wybrać się do Świdnika. Jeśli przylatywałem do Polski, to do Wrocławia. Na Lubelszczynę zawsze było daleko. Poza sprawami rodzinnymi postanowiłem też zobaczyć w akcji drużynę prowadzoną przez brata.
• I jak się panu podobał mecz?
– Gospodarze wygrali pewnie w trzech setach. Widać było, że Avia nie miała problemów z odniesieniem zwycięstwa.
• Świdniczanie przeszli przez fazę zasadniczą jak burza, wszystko wygrywając. Sądzi pan, że rywalizacja w półfinale II ligi zakończy się już po trzech spotkaniach?
– Jako kibic Avii, bardzo bym sobie tego życzył. Trzeba wygrać jak najszybciej, aby oszczędzać siły na kolejne fazy. Myślę, że po tym, co zobaczyłem ekipa brata nie powinna mieć problemów z odniesieniem trzech kolejnych zwycięstw z Karpatami.
• Sądzi pan, że Świdnik znowu będzie miał pierwszą ligę?
– Z powodów rodzinnych trzymam kciuki za ten zespół. Jednak przed nim długa droga i nie będzie łatwo. Tym bardziej, że o awansie rozstrzygną turnieje. A one zawsze są loterią. Świdnik, z racji wieloletniej siatkarskiej tradycji, zasługuje na I ligę.
• Kto zastanie mistrzem Polski: ZAKSA Kędzierzyn Koźle czy obrońca trofeum Asseco Resovia Rzeszów?
– Trudno jednoznacznie wskazać faworyta. To dwa dobre zespoły i rywalizacja między nimi zapowiada się bardzo ciekawie. Niewykluczone, że sprawa mistrzostwa rozegra się w pięciu meczach.
• Jest pan zaskoczony, że wieloletni mistrz Polski Skra Bełchatów odpadł już w ćwierćfinale?
– Bełchatowianie są sami sobie winni. Zajmując piąte miejsce trafili na czwartą Resovią. A jak to się zakończyło, widzieliśmy.
• Jak polska liga odbierana jest we Włoszech, gdzie pan gra?
– Włosi twierdzą, że powoli zaczyna rosnąć w siłę. Dla nich, w dalszym ciągu, najważniejsze są rodzime rozgrywki. Na równi z nią traktują ligę w Rosji.
• Najbliższe plany reprezentacyjne?
– Cierpliwie czekam na powołanie od trenera Anastasiego. Przed nami Liga Światowa i mistrzostwa Europy. Chcemy walczyć o jak najwyższe cele.
• Kończy się panu kontrakt w Andreoli Latina. Przedłuży go pan, a może wróci do polskiej ligi?
– Ani ja, ani klub nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Na razie są to tylko luźne rozmowy. Telefony jeszcze się nie rozdzwoniły. Możliwość powrotu do kraju też biorę pod uwagę.