Zarząd świdnickiego klubu rozwiązał umowę z trenerem Mariuszem Kowalskim. Popularnemu „Kowalowi” nie udało się wywalczyć awansu do pierwszej ligi i rozstaje się z „żółto-niebieskimi”. Jego miejsce zajmie Marcin Jarosz, kapitan zespołu.
Wobec niepowodzenia zarząd „żółto-niebieskich” wyciągnął konsekwencje. – Trener, razem z zespołem nie zrealizował postawionego celu. Stąd nie mogło być zaskoczenia, że podziękowaliśmy Kowalskiemu za pracę – tłumaczy Roman Lis, wiceprezes Avii.
– Razem z zespołem zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, by ograć AKS – mówi Mariusz Kowalski. – Zawodnicy pokazali, że potrafią być mocni psychicznie, kiedy podnieśli się ze stanu 0-2 i doprowadzili rywalizację do remisu. Uważam, że swoją pracę wykonałem najlepiej jak tylko umiałem. Szkoda, że klub się ze mną rozstaje.
Razem z trenerem II-ligowca opuszcza też Jakub Kaźmierski. Środkowy został sprowadzony do Świdnika w trybie awaryjnym przez Mariusza Kowalskiego. – Nie jesteśmy zadowoleni z jego postawy – tłumaczy Marian Chałas, prezes Avii.
Następcą trenera Kowalskiego będzie Marcin Jarosz. W minionym sezonie kapitan zespołu, z powodu złamania nogi, nie miał zbyt wielu okazji do gry. W pierwszej rundzie najpierw leczył kontuzję, a następnie przechodził rehabilitację. – Będę grającym trenerem – potwierdza Jarosz, który w sobotę bawił się na weselu swojego brata Jakuba, reprezentacyjnego atakującego.
– Nowy trener otrzyma zadanie budowania zespołu na nowy sezon – mówi prezes Avii Marian Chałas.
– Czy możemy spodziewać się roszad w kadrze? – pytamy. – Na konkretną odpowiedź jest jeszcze za wcześnie. W środę spotykam się z zarządem i będziemy omawiać szczegóły mojej pracy – ujawnia Jarosz.
Obecnie siatkarze otrzymali kilka dni wolnego. Laba potrwa do końca tygodnia. Do swoich zajęć zawodnicy powrócą 21 maja. Wtedy też powinny rozpocząć się konkretne rozmowy władz klubu z graczami, w sprawie nowych kontraktów.