Trzy bardzo zaciekłe sety, potem totalna dominacja gospodarzy i wielkie nerwy w piątym secie. Bogdanka LUK Lublin prowadziła na wyjeździe z Asseco Resovią 2:1, ale finalnie wraca do domu bogatsza o zaledwie jeden punkt
Sobotni mecz świetnie zaczęli goście. Podopieczni trenera Massimo Bottiego wyszli na prowadzenie 10:7 i później sumiennie pilnowali wypracowanej przewagi. Gospodarze starali się gonić wynik, ale nie byli w stanie wiele wskórać. Bogdanka LUK prowadziła bowiem 20:16, by finalnie wygrać 25:21.
Drugi set był bardziej emocjonujący. Po wyrównanym początku gospodarze zaczęli uciekać lublinianom, ale ci szybko wrócili do gry doprowadzając do stanu 7:7. W dalszej fazie spotkania obie ekipy grały punkt za punkt, a następnie to Bogdanka LUK wypracowała sobie nieznaczną przewagę (19:17). Jednak w końcówce zespół z Rzeszowa zaczął grać świetnie w bloku. Przy stanie 21:20 dla gospodarzy lublinianie nie skończyli ważnej akcji, a chwilę później Wilfredo Leon nadział się na potrójny blok miejscowych. Asseco Resovia prowadziła 23:21 i po akcji Bartosza Bednorza miała piłkę setową. Pierwszą z nich lublinianom udało się obronić. Później Sasak zaprezentował atomową zagrywkę lecz ekipa z Podkarpacia poradziła sobie z jej przyjęciem i zamknęła seta drugiego wygrywając 25:22.
W partii trzeciej napięcie znów rosło z każdą kolejną akcją i był pełny zwrotów. W pewnym momencie lublinianie prowadzili 16:12, ale później Asseco Resovia złapała świetną serię i wyszła na prowadzeni 19:18. Potem jednak ważny punkt zdobył Aleks Gozdanov, a następnie asem serwisowym popisał się Marcin Komenda. Goście poszli za ciosem i po udanym bloku Leona Bogdanka LUK miała dwa punkty przewagi dlatego o czas poprosił szkoleniowiec gości. Po wznowieniu gry przyjezdni utrzymali wypracowaną przewagę i seta zakończyła zbyt mocna zagrywka Bednorza. Podopieczni Massimo Bottiego wygrali wiec 25:23 i wyszli na prowadzenie 2:1.
O czwartym secie kibice bogdanki LUK chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Niemal od samego początku to Asseco Resovia dyktowała warunki na parkiecie i w imponującym stylu doprowadziła do tie-breaka wygrywając aż 25:15.
Decydująca partia świetnie zaczęła się dla miejscowych, którzy głównie dzięki dobrej zagrywce wyszli na prowadzenie 5:2. Goście musieli więc gonić wynik, a gospodarze z każdą kolejną akcją jeszcze mocniej się nakręcali. Grą imponował szczególnie Bednorz kiedy „ustrzelił” Leona i miejscowi prowadzili już 7:3. W efekcie gwiazdor lubelskiej ekipy opuścił parkiet, a jego koledzy mieli wielkie kłopoty ze skończeniem akcji w ataku. Kiedy Sasak został zatrzymany w bloku gospodarze prowadzili już 11:5 i wydawało się, że są na autostradzie do wygranej. Zespół z Lublina próbował jednak wrócić do gry. Drużynie mocno pomógł podrażniony Leon i po jego dwóch akcjach zrobiło się 13:13. Chwilę później Komenda nadepnął na linię w trakcie serwisu i miejscowi mieli piłkę meczową. Spotkanie zakończył as serwisowy Stephena Boyera (15:13).
MVP Spotkania został wybrany Bartosz Bednorz.
- To był dziwny mecz. Trzy początkowe sety były dobre, a potem w naszej grze coś pękło. Takie mecze się zdarzają. W tie-breaku było już gorąco, ale wróciliśmy jeszcze do walki o wygraną. Nie udało się i gratulację dla rywali, a my musimy nadal ciężko pracować – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Marcin Komenda tuż po spotkaniu w Rzeszowie.
Asseco Resovia Rzeszów – Bogdanka LUK Lublin 3:2 (21:25, 25:22, 23:25, 25:15, 15:13)
Resovia: Ropret, Boyer, Kłos, Woch, Bednorz, Cebulj, Potera (libero) oraz Vasina, Bucki, Staszewski.
Bogdnka LUK: Komenda, Sasak, Grozdanov, McCarthy, Leon, Tuinstra, Thales (libero) oraz Malinowski, Nowakowski, Wachnik, Słotarski, Czyrek.