Najwyższy szczyt we Włoszech, Mont Blanc de Courmayeur, ma dokładnie 4748 metrów wysokości nad poziomem morza. Narodowa wyprawa z Polski nie zdobywała co prawda tej góry, ale osiągnęła coś równie ważnego – wdrapała się ponownie na dach siatkarskiego świata.
Biało-Czerwoni w znakomitym stylu potwierdzili, że to im właśnie należy się trofeum. W finale w Turynie, przy szczelnie wypełnionych trybunach, pokonali Brazylijczyków bez straty seta. Ta porażka jest dla Canarinhos tym boleśniejsza, że cztery lata temu w katowickim Spodku również musieli obejść się smakiem – wtedy udało im się jednak ugrać jedną partię.
Teraz Polacy zafundowali im solidną lekcję siatkówki. W pierwszym secie, po klasycznej nerwówce, pokonali Brazylijczyków na przewagi 28:26. Potem było lepiej, bo oddali rywalom 20 punktów. Natomiast w decydującej partii Biało-Czerwoni ponownie podnieśli swoim kibicom ciśnienie, ale i tak wygrali do 23. Zdobyli tym samym trzeci złoty medal w historii występów na Mistrzostwach Świata. Dołączyli do takich reprezentacji, jak ZSRR, Włochy czy Brazylia, którym udało się obronić mistrzowskie trofeum.
W ręce Polaków trafiły również cztery statuetki za wyróżnienia indywidualne. Najlepszym libero został Paweł Zatorski, najlepszym środkowym Piotr Nowakowski, najlepszym przyjmującym kapitan Michał Kubiak, a nagroda MVP turnieju trafiła do Bartosza Kurka. Dla siatkarza Stoczni Szczecin ten czempionat miał wyjątkowy smak – raz, że był liderem kadry w decydujących meczach (w samym tylko finale zdobył 24 punkty), a dwa, że dał pstryczka w nos niedowiarkom.
Cztery lata temu Kurek nie znalazł się w gronie szczęśliwców, którzy zdobyli złoto na Mistrzostwach Świata w Polsce. Ówczesny selekcjoner, Francuz Stephane Antiga, nie wysłał mu powołania. Zawodnik imponował formą w 2012 roku, kiedy razem z reprezentacją wygrał Ligę Światową i został MVP tamtych rozgrywek, ale potem wpadł w dołek. Udało mu się jednak odbudować, a rękę wyciągnął do niego temperamentny Belg Vital Heynen.
30-letni Kurek jest w tym momencie jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze. Przyszłość polskiej siatkówki rysuje się w jasnych barwach, bo pod skrzydłami Heynena pierwszy seniorski sukces odniosła grupa następców. Jakub Kochanowski i Bartosz Kwolek zdobyli rok temu Mistrzostwo Świata do lat 21. Ten sam duet triumfował też w 2016 roku na Mistrzostwach Europy U-20. A przecież w obecnym składzie były też nazwiska Artura Szalpuka, Aleksandra Śliwki czy, nieco bardziej doświadczonego, Mateusza Bieńka.