To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy iść. Słowa piosenki jak ulał pasują do sytuacji naszych siatkarzy. Polska po bardzo słabym spotkaniu przegrała z Bułgarią 0:3. Tym samym "biało-czerwoni" zakończyli swój udział w mistrzostwach świata.
Niestety, Polacy, srebrni medaliści ostatniego czempionatu globu, nie poradzili sobie w tej grupie śmierci. Po 0:3 z "Canarinhos", w takim samym stosunku przegraliśmy z podopiecznymi Silvano Prandiego.
Wszystkiego nie można zrzucić jednak na barki systemu, w jakim rozgrywane były mistrzostwa. Bo nasza kadra zawiodła na całej linii. Zarówno selekcjoner, jak i zawodnicy. Każdy z osobna. Żaden z polskich gwiazdorów nie był w stanie wyciągnąć kolegów z dołka i wziąć odpowiedzialności na swoje barki. A przecież jeszcze w pierwszej rundzie, Piotr Gruszka potrafił zrobić to w meczu z Niemcami.
Smutna jest nie tylko sama porażka, ale również jej rozmiary i styl. Nie było seta, w którym bylibyśmy dla Bułgarów równorzędnym przeciwnikiem. Zresztą wyniki każdej z partii mówią same za siebie. 22:25, 18:25, 17:25. Żal. Żal i wstyd.
Daniel Castellani, selekcjoner naszej reprezentacji postanowił podać się do dymisji. Nie wiadomo jeszcze, czy zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej zdecyduje się ją przyjąć. Bo czy na rynku jest trener, który będzie w stanie poprowadzić naszą kadrę do oczekiwanych sukcesów? Bernardo Rezente wydaje się być poza zasięgiem...
Bułgaria - Polska 3:0 (25:22, 25:18, 25:17)
Polska: Piotr Nowakowski (8), Michał Winiarski (3), Piotr Gruszka (10), Paweł Zagumny, Bartosz Kurek (5), Marcin Możdżonek (3) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Mariusz Wlazły (1), Patryk Czarnowski, Zbigniew Bartman (5), Michał Ruciak (3).
Sędziowali: Rolando Cholakian (Argentyna) i Nasr Shaaban (Egipt)
Widzów: 2800