Nie tak kibice wyobrażali sobie mecz na szczycie IV grupy. Zwycięstwo Szóstki z Karpatami Krosno praktycznie przesądzało o pierwszej lokacie na koniec rundy zasadniczej dla podopiecznych trenera Pawła Wrzeszcza. Tymczasem drugi rok z rzędu ekipa z Podkarpacia wywiozła z Biłgoraja trzy punkty, tym razem po gładkiej wygranej 3:0.
W trzeciej partii przyjezdne prowadziły już 22:11 i od tego momentu stanęły. Nic nie pomagało, przerwy w grze, zmiany, po prostu dziewczyny nie wytrzymały psychicznie tego spotkania. Musimy się teraz szybko pozbierać, bo przed nami mecz z Wisłą Kraków i jeżeli zaprezentujemy się tak, jak w sobotę to możemy stracić pierwszą lokatę – mówi trener Paweł Wrzeszcz.
Nie powiodło się także Tomasovii, która przegrała w Tarnowie z tamtejszą Jedyną 1:3. Podopieczne Stanisława Kaniewskiego wygrały pierwszego seta do 15. W drugim także były bliższe wygranej, bo prowadziły 24:23 przy swojej zagrywce. Niestety proste błędy spowodowały, że to gospodynie okazały się lepsze o dwa punkty (26:24).
Dwa kolejne rozdania to już gorsza gra ekipy z Tomaszowa Lubelskiego i porażki do 16 i 22.
– Z kim mamy wygrywać, jeżeli nie z Jedynką? Bardzo żałujemy tego spotkania. Była szansa na punkty, ale ją zaprzepaściliśmy. Teraz mamy tydzień przerwy i musimy wziąć się w garść. Te dziewczyny wiedzą, jak grać w siatkówkę, ale ich problem tkwi w głowach – ocenia szkoleniowiec Tomasovii.
Szóstka Biłgoraj – Karpaty Krosno 0:3 (20:25, 13:25, 23:25)
Szóstka: Filipowicz, Żółtańska, Wyszomierska, Rauch, Kocemba, Kundera, Pietrzyk (libero) oraz Gorzczyca, Obszyńska, Frączek.
Jedynka Tarnów – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:1 (15:25, 26:24, 25:16, 25:22)
Tomasovia: Gęśla, Czerniawska, Kołosińska, Kopeć, Chmiel, Broszkiewicz, Kowalska (libero) oraz Płodowska, Bryda.