Już w środę rozegrana zostanie 12 kolejka pierwszej ligi siatkarzy. A największym jej wydarzeniem będzie mecz Avii w Kielcach, z beniaminkiem Fartem. Początek rywalizacji o godz. 18.
Widać, że świdniczanie wreszcie trafili z formą. W Kielcach szkoleniowiec "żółto-niebieskich” będzie miał do dyspozycji optymalny skład.
Ostatnio, przeciwko Morzu Szczecin (3:0), z dobrej strony pokazał się Marcin Jarosz, powracający do składu po kłopotach z kolanem.
Jednak prawdziwym sprawdzianem możliwości podopiecznych Krzysztofa Lemieszka będzie właśnie konfrontacja z Fartem, liderem zmagań.
Oba zespoły dzielą w tabeli dwie pozycje i tylko pięć punktów. W przypadku wygranej za trzy "oczka”, Avia jeszcze bardziej zbliży się do kielczan.
A na takie rozstrzygnięcie czekają już w Treflu Gdańsk, bo jeśli zespół z Trójmiasta pokona w środę Jokera Piła, wówczas wkroczy na pierwsze miejsce.
Z dziesięciu dotychczas rozegranych spotkań Fart wygrał dziewięć. Jedyny raz schodził z parkietu pokonany 5 grudnia, po meczu u siebie z Treflem (1:3).
Bilans Avii to siedem zwycięstw i trzy porażki. Tak dobre wyniki kielczan są dla wielu sporym zaskoczeniem.
– To efekt ciężkiej pracy na treningach – tłumaczy sukcesy Dariusz Daszkiewicz, szkoleniowiec beniaminka. – Mecz z Avią będzie bardzo ważny dla mojego zespołu.
Byłem pewien, że po słabym początku, rywale w końcu zaczną grać lepiej. Goście tworzą solidny zespół. Jednak nasze wyniki to też nie przypadek, więc szanse oceniam po połowie.
Fart rozgrywa spotkania ligowe w tej samej hali, co piłkarze ręczni mistrza Polski – Vive Targów. Maksymalnie obiekt może pomieścić 4100 kibiców.
Ale tak liczna publiczność przychodzi oglądać wyłącznie szczypiornistów Bogdana Wenty.
Siatkówka w Kielcach na razie przegrywa z piłką ręczną. Średnio na meczach Farta pojawia się tysiąc sympatyków.
– Graliśmy już tam w towarzyskim turnieju oraz Pucharze Polski – wspomina Krzysztof Lemieszek. – W meczach z Fartem nie mieliśmy do tej pory powodów do zadowolenia, jednak to już przeszłość. Teraz przed nami spotkanie o stawkę.
Gospodarze chcą z konfrontacji z nami zrobić święto i promocję siatkówki. Jaka będzie w środę recepta na odniesienie wygranej? Spotkają się dwa równorzędne zespoły.
Żeby zwyciężyć, trzeba samemu pokazać dobrą grę, a nie skupiać się na błędach i formie rywala. Uważam, że każdy, nawet jeden punkt, będzie cenną zdobyczą.