I nie ma, co się temu dziwić. W końcu podopieczne trenera Pawła Wrzeszcza w weekendowej serii gier w dobrym stylu ograły krakowską Wisłę 3:0 i usadowiły się na pierwszym miejscu w tabeli grupy czwartej.
- Czy było jakieś świętowanie? Nie, nic wielkiego. Dziewczyny wybrały się tylko na zakupy do jednej z krakowskich galerii. Na pewno jednak liderowanie tabeli bardzo się nam podoba. Myślę, że ta sytuacja pomoże nam też w najbliższej przyszłości. Dziewczyny będą jeszcze mocniej pracować i mobilizacja będzie jeszcze większa - mówi trener Wrzeszcz.
Plan Szóstki na następne kolejki w II lidze siatkarek jest bardzo prosty. Ekipa z Biłgoraja chce po prostu wygrywać wszystko, co się da... przynajmniej do świąt Bożego Narodzenia.
- Skoro jesteśmy już na tym pierwszym miejscu, to pewnie, że chcielibyśmy zostać na nim, jak najdłużej. W końcu ta lokata dałaby nam spory handicap przed fazą play-off. Mielibyśmy atut własnego parkietu. Jeszcze jednak za wcześnie na gdybanie, zobaczymy, jak nasze sprawy potoczą się w najbliższych meczach. W końcu mamy przed sobą sporo trudnych spotkań. Czekają nas już chociażby rewanże z Andrychowem i Siarką Tarnobrzeg - dodaje opiekun Szóstki.
Postawa lidera to pozytywna niespodzianka tego sezonu. Przed startem rozgrywek działacze postawili przed ekipą z Biłgoraja cel awansu do pierwszej czwórki. Do tej pory trener i jego zawodniczki wykonują więc założenia z nawiązką.
W najbliżej kolejce Agata Bartuzi i jej koleżanki zmierzą się z innym krakowskim zespołem - AZS Skawa.
- Wcale nie uważam, żeby Skawa była przeciwnikiem z niższej półki. Wydaje mi się nawet, że to lepszy zespół niż Wisła. Ta drużyna powstała z połączenia dwóch innych klubów i w efekcie jest to zupełnie nowa ekipa. Mają sporo ciekawych dziewczyn i moim zdaniem nie możemy ich zlekceważyć. Oczywiście, jeżeli chcemy na dłużej zostać liderem musimy spotkania przed własną publicznością bezwzględnie wygrywać - kończy trener Wrzeszcz.
Początek zawodów z krakowiankami w najbliższą sobotę o godz. 18.