Rywalizacja w drugiej lidze siatkarek wkracza w decydującą fazę.
Podczas rundy zasadniczej oba mecze wygrała ekipa z Łańcuta (3:0 i 3:2), ale podopieczne trenera Pawła Wrzeszcza chcą wyrównać rachunki.
- Na pewno rozpracowaliśmy przeciwniczki w szczegółach, reszta zależeć będzie od dyspozycji dnia i od podejścia moich zawodniczek. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu i jak dziewczyny zniosą te mecze pod względem psychicznym. Na pewno chcielibyśmy wygrać przynajmniej jeden mecz na wyjeździe. To dałoby nam spory handicap przed zawodami u siebie - mówi opiekun Szóstki.
Rywalizacja obu ekip będzie pojedynkiem młodości z doświadczeniem. Główne role w zespole gospodyń odgrywają: 31-letnia Monika Bartnicka i 28-letnia Monika Pusz. Drużyna z Biłgoraja opiera się natomiast głównie na siatkarkach z roczników 89 i 90.
- Rzeczywiście można to tak określić. Rywalki biją nas na głowę, jeżeli chodzi o doświadczenie, ale z drugiej strony my jesteśmy głodni sukcesu. Jest jeszcze jedna sprawa, która mocno różni nasze zespoły. Przeciwniczki grają praktycznie od początku sezonu "gołą” szóstką. My natomiast wiele razy mogliśmy liczyć na zmienniczki i mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie - dodaje trener Wrzeszcz.
Przygotowania Szóstki do arcyważnych spotkań w Łańcucie zostały nieco zakłócone przez choroby trzech siatkarek, ale na weekendowy dwumecz wszystkie zawodniczki będą w stu procentach gotowe. Oba spotkania - sobotnie i niedzielne - w Łańcucie rozpoczną się o godz. 17.
Wolne ma już natomiast Tomasovia.
- Związek ostatecznie zrezygnował z meczów o trzecie miejsce. - To dobra decyzja, bo byłyby to spotkania o nic, a my ponieślibyśmy przecież spore koszty. Zakończyliśmy sezon na czwartym miejscu, ale czekają nas jeszcze półfinały mistrzostw Polski wśród kadetek - przypomniał trener tomaszowianek Stanisław Kaniewski.