Na finiszu rozgrywek może się okazać, że ten mecz zadecyduje o końcowej klasyfikacji i utrzymaniu.
Po dość pechowej przegranej w Warszawie z AZS AWF i stracie punktów w spotkaniu rozegranym awansem w Ostrołęce z Nike, w sobotę tomaszowianki pokazały zawodniczkom ze stolicy, gdzie jest ich miejsce w szeregu.
Już po kilku akcjach partii otwarcia kibice zacierali ręce i liczyli minuty do końcowego gwizdka. Miejscowe, które zaskoczyły przyjezdne trudną zagrywką, wręcz demolowały przeciwniczki. Tomasovia prowadziła już 20:4, ostatecznie wygrała tego seta 25:8.
- Mało ważne, że wygraliśmy tak wysoko - mówi trener Stanisław Kaniewski. - Dla mnie najważniejsze jest to, że dziewczyny wreszcie się odblokowały. Pod każdym względem moje zawodniczki były lepsze od rywalek. Do tej pory i tak straciliśmy już sześć punktów, których może nam zabraknąć na końcu sezonu. Cały zespół pokazał się z dobrej strony. Dziewczyny przyzwoicie grały w bloku, dobrze atakowały, broniły oraz zagrywały. Liczę, że teraz zaczniemy już marsz w górę tabeli.