Kłopoty finansowe przed rozpoczęciem nowego sezonu w II siatkarek spowodowały, że Szóstka Biłgoraj nie mogła sobie pozwolić na skompletowanie szerokiej kadry. Dlatego wydawało się, że drużyna trenera Pawła Wrzeszcza nie będzie już dominować w swojej grupie tak wyraźnie, jak chociażby przed rokiem.
Ekipa z Biłgoraja dziewięć razy wygrywała za trzy punkty, a dwukrotnie okazywała się lepsza po tie-breaku. Największe problemy zdecydowanemu liderowi grupy czwartej sprawiły inne czołowy ekipy: Karpaty Krosno i Wisła AGH Kraków. W rundzie rewanżowej trener Wrzeszcz będzie jednak dysponował znacznie szerszym składem.
Ostatnio drużynę wzmocniła Gabriela Gasidło wypożyczona z Wisły, a jeszcze przed końcem fazy zasadniczej na stare śmieci wróci Aleksandra Niemiec.
– Jestem zaskoczony, że idzie nam tak dobrze. Bałem się konfrontacji z Karpatami i Wisłą, ale okazaliśmy się lepsi i wydaje się, że pierwsza runda będzie należeć do nas. Mam nadzieję, że w fazie play-off nic się w tym względzie nie zmieni. Do tej pory omijały nas jednak kontuzje. Jeżeli przytrafi się jakiś uraz na pozycji przyjmującej lub libero mogą pojawić się kłopoty – przekonuje prezes Andrzej Miazga.
W obecnym sezonie droga na zaplecze PlusLigi kobiet może być jednak odrobinę łatwiejsza. Polski Związek Piłki Siatkowej postanowił zrezygnować z rozgrywania turnieju barażowego o awans do I ligi. Tym razem z czterech mistrzów poszczególnych grup drugiego frontu promocję uzyskają trzy zespoły.
– Teoretycznie będzie można awansować nawet po wygraniu zaledwie jednego spotkania. Z drugiej strony ciężko powiedzieć, na co będzie stać pozostałych mistrzów i która z grup jest najsłabsza – dodaje Miazga.