Niewielu emocji dostarczyły siatkarskie derby pomiędzy Szóstką Biłgoraj, a Tomasovią. Gospodynie na luzie rozbiły swoje rywalki w około godzinę 3:0 w meczu 15 kolejki II ligi. I utrzymały pozycję lidera tabeli grupy czwartej z dorobkiem 39 punktów w 14 meczach.
W trzecim rozdaniu wreszcie gra była bardziej wyrównana, ale tylko dlatego, że Paweł Wrzeszcz posłał na parkiet zmienniczki. W każdej z partii scenariusz był bardzo podobny.
Na początku obie ekipy szły łeb w łeb, ale trwało to tylko kilka minut. Później Szóstka w jednym ustawieniu zdobywała pięć lub sześć punktów i spokojnie odjeżdżała przeciwniczkom.
– Ciężko powiedzieć, czy wracamy do wysokiej formy, bo Tomasovia nie zawiesiła nam poprzeczki zbyt wysoko. Zwycięstwo przyszło nam łatwo, a nasz sukces byłby jeszcze bardziej efektowny, gdybyśmy kończyli mecz podstawowym składem.
Teraz przed nami ostatnie spotkanie w tym roku, w którym zmierzymy się na wyjeździe z Patrią Sędziszów Małopolski. Łatwo nie będzie, bo gospodynie wygrały ostatnio cztery razy z rzędu. Będziemy jednak chcieli pozytywnym akcentem zakończyć 2011 rok – mówi kierownik drużyny z Biłgoraja Ziemowit Kuliński.
Niepocieszony po spotkaniu był szkoleniowiec z Tomaszowa Lubelskiego, ale zdawał sobie sprawę, że jego siatkarki czekało bardzo trudne zadanie.
– Nie potrafimy rywalizować z czołowymi zespołami naszej grupy. W pierwszej fazie większości setów graliśmy dobrze, później jednak brakowało nam siły ognia.
Najważniejsze spotkania czekają nas w styczniu, a teraz mamy przed sobą dwa kolejne ciężkie pojedynki: z Karpatami Krosno i Wisłą Kraków. Gdyby udało się wywalczyć jakąkolwiek zdobycz, to byłby to dla nas ogromny sukces – zapewnia trener Kaniewski.
Szóstka Black Red White Biłgoraj – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:0 (25:12, 25:14, 25:19)
Szóstka: Rauch, Kundera, Filipowicz, Kocemba, Wyszomierska, Żółtańska, Pietrzyk (libero) oraz Wszoła, Gorzczyca, Frączek, Obszyńska, Kanar.
Tomasovia: Gęśla, Broszkiewicz, Chmiel, Płodowska, Kopeć, Kołosińska, Kowalska (libero) oraz Bryda, Czerniawska, Sekrecka.