Mecz na szczycie czwartej grupy w drugiej lidze siatkarek nie dostarczył spodziewanych emocji. Szóstka Biłgoraj ograła swojego głównego rywala w walce o awans – Wisłę AGH Kraków 3:0.
– Mamy 380 miejsc siedzących i wszystkie były zajęte. Sympatyków naszego zespołu było jednak znacznie więcej i hala po prostu pękała w szwach – ocenia prezes klubu Andrzej Miazga. A wejściówki na drugą ligę w obecnych rozgrywkach kosztować będą: pięć złotych (normalny) i dwa złote (ulgowy).
Sam mecz był wyrównany tylko w trzeciej partii. Dwie poprzednie gospodynie łatwo rozstrzygnęły na swoją korzyść. W pierwszej odsłonie miejscowe wygrały do 12, a w drugiej do 19. Przyjezdne w obu setach pokazały zwłaszcza bardzo słabe przyjęcie i w efekcie nie były w stanie za wiele zdziałać w ataku. Duży wpływ na taki obraz gry miała nieobecność na parkiecie Pauliny Opalińskiej, która zmaga się z kontuzją.
Dopiero w trzecim rozdaniu coś zaczęło się dziać. Wisła od początku tej części zawodów dominowała i w pewnym momencie wyszła nawet na czteropunktowe prowadzenie (11:7). W samą porę siatkarki z Biłgoraja się jednak przełamały i zdołały doprowadzić do wyrównania po 22.
W samej końcówce podopieczne trenera Wrzeszcza nie dały już wydrzeć swojej wygranej i zdobywając trzy "oczka” z rzędu wygrały 25:22, a całe spotkanie 3:0. Ta wygrana to przede wszystkim efekt świetnej zagrywki, dobrego przyjęcia, a także postawy Sylwii Chmiel, która obok Darii Kundery i Pauli Rauch, mogła się pochwalić niezłą skutecznością w ataku. Gospodynie, kiedy wymagała tego sytuacja, sprytnie obijały też blok ekipy z Krakowa.
– Nie spodziewaliśmy się, że z Wisłą pójdzie nam tak łatwo. Zanosiło się na twardą i zażartą walkę, a tak naprawdę dziewczyny łatwo rozstrzygnęły mecz na swoją korzyść. Mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą formę w kolejnych tygodniach – dodaje prezes Miazga. A następnym przeciwnikiem klubu z Biłgoraja będą Karpaty Krosno.
Szóstka Biłgoraj – Wisła AGH Kraków 3:0 (25:12, 25:19, 25:22)
Szóstka: Filipowicz, Chmiel, Wszoła, Rauch, Banecka, Kundera, Bębenek (libero) oraz Kiełbasa.
Wisła AGH: Mokrzycka, Janota, Warzecha, Warzecha, Warchoł, Rusinek, Tokarczyk (libero) oraz Szady, Janota, Leszek, Bartuzi, Popielska.
Widzów: 500.
Niespodziewany lider
Przed wyjazdem na Podkarpacie Tomasovia dostała kilka wskazówek na temat swojego rywala od trenera Szóstki Pawła Wrzeszcza. Przed tygodniem ekipa z Biłgoraja wygrała w Rzeszowie 3:0, ale nie miała z młodymi rywalkami łatwego życia. Dwa pierwsze sety potwierdziły opinie, że Bolesław to waleczna drużyna, która nie odpuszcza żadnej piłki.
Długo gra przebiegała w stylu punkt za punkt. Pierwszą partię zawodniczki trenera Kaniewskiego wygrały dzięki kiepskiemu przyjęciu rywalek. W drugim secie długo prowadziły rzeszowianki, ale w pewnym momencie wreszcie zaskoczył blok "niebiesko-białych”, a dodatkowo punktować zaczęła Paulina Głaz. Trzecie rozdanie to już całkowita dominacja zespołu z naszego regionu.
W pewnym momencie Tomasovia prowadziła aż 16:1, a po chwili 17:2! Ostatecznie przyjezdne straciły zaledwie siedem "oczek”. Po raz drugi z rzędu świetnie rozgrywała doświadczona Ewelina Świerszcz, a dobre zawody rozegrała także libero Justyna Tomala.
– Cieszy drugie zwycięstwo i fakt, że ta mocno przebudowana drużyna tak szybko zaskoczyła. Rzeczywiście na początku mieliśmy problemy. Gospodynie z biegiem czasu coraz mniej wierzyły jednak w swoje umiejętności. Kiedy prowadziliśmy 2:0 w setach, kompletnie się już podłamały i stąd taki rezultat w trzeciej partii. – tłumaczy trener Kaniewski.
Bolesław Rzeszów – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:3 (22:25, 19:25, 7:25)
Tomasovia: Głaz, Słonecka, Świerszcz, Kołosińska, Chmiel, Broszkiewicz, Tomala (libero).