Przeciwnik Avii jest największym przegranym sezonu zasadniczego. Goście bardzo długo plasowali się na bezpiecznym miejscu w tabeli, dającym play-off i spokojne utrzymanie.
Niezbyt korzystny terminarz końcówki rundy rewanżowej i zaskakujące wyniki sprawiły, że siatkarze z Kętów muszą bronić się przed degradacją.
Goście mają jeszcze w pamięci nieoczekiwaną porażkę z rozegranej przed dwoma tygodniami ostatniej kolejki, w której przegrali u siebie z AGH AZS Kraków 1:3 i zamiast wskoczyć na ósme miejsce, spadli na przedostatnią pozycję.
Świdniczanie przygotowywali się solidnie do rywalizacji o pozostanie na zapleczu Plus Ligi. Do zespołu dołączył już środkowy Michał Stępień, który z powodu choroby nie wystąpił w kilku spotkaniach. - Dwa tygodnie były okresem wytężonej pracy - mówi Jakub Peszko, przyjmujący Avii.
Gospodarze zagrają pod presją. Stawka rywalizacji z pewnością będzie miała wpływ na postawę beniaminka. Co więcej, Avia powinna wykorzystać atut własnego parkietu i odnieść dwa zwycięstwa, by spokojnie jechać na trzecie spotkanie do Kętów. - Wszyscy mamy tego świadomość. Na tym etapie nie ma już miejsca na błędy. Na szali jest I liga - tłumaczy Peszko.
Choć własny parkiet powinien być atutem to wyniki z pierwszej fazy mówią co innego. W Świdniku górą byli goście wygrywając w trzech setach. W rewanżu Avia zwyciężyła 3:1.
Wyniki ostatnich spotkań rundy rewanżowej napawają optymizmem. Świdniczanie wygrali z TKS Tychy, Pekpolem Ostrołęka oraz z drużynami z czołówki: Cuprum Lubin (2 pozycja) i Camperem Wyszków (3).
- Kluczem do wygranej będzie solidna zagrywka. W przegranym meczu z AGH Kraków Kęczanin nie radził sobie w przyjęciu. I chcemy to wykorzystać. Bardzo liczymy także na doping naszych kibiców. Przy szczelnie wypełnionej hali i gorącym dopingu wzrośnie adrenalina i będzie nam się grać lepiej. Wszyscy byśmy chcieli rozstrzygnąć play-out już w trzech meczach - mówi Peszko.
Drugi mecz zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 17.