MKS AZS UMCS Lublin po emocjonującym spotkaniu zremisował 26:26 z Sośnicą Gliwice
Pojedynek bardzo przeciętnie spisujących się u progu nowego sezonu drużyn z Gliwic i Lublina zapowiadał się emocjonująco ze względu na dotychczasowy dorobek obu zespołów. Akademiczki co prawda mogły pochwalić się trzema punktami na koncie więcej niż rywalki, ale osiągane przez nie wyniki także trudno określić jako satysfakcjonujące. Natomiast Sośnica, która dotychczas nie wygrała jeszcze ani razu, zamierzała przełamać fatalną passę.
Początek nalerzał do przyjezdnych, które szybko wypracowały sobie przewagę. Między słupkami uwijała się Katarzyna Gruszecka, jej koleżanki rzucały kolejne bramki i po 20 minutach MKS AZS UMCS Lublin prowadził 14:10. Niestety, nie udało się dowieźć czterech goli zapasu do przerwy. Sośnica wrzuciła wyższy bieg i zniwelowała różnicę do zaledwie jednego gola.
Na początku drugiej połowy drużyna z Gliwic potrafiła objąć nawet prowadzenie, ale w końcówce przewagę znów uzyskały akademiczki. 180 sekund przed końcem prowadziły 26:23. Niestety, wówczas przestały trafiać, pozwalając rywalkom na doprowadzenie do wyrównania sekundy przed końcem zawodów.
– Niestety nasza nieskuteczność i błędy techniczne sprawiły, że mecz zakończył się remisem. Nie mamy powodów do zadowolenia, bo straciłyśmy jeden punkt. To spotkanie było zdecydowanie do wygrania. Moja drużna zagrała jednak fatalnie w ostatnich minutach. Bardzo żałuje, uważam że powinnyśmy stąd wywieźć komplet punktów – powiedziała portalowi sportowefakty.pl trener lublinianek Izabela Puchacz.
Sośnica Gliwice – MKS AZS UMCS Lublin 26:26 (15:16)
Gliwice: Zizulewska, Wróbel, Derezińska – Abramowicz 8, Bassek 5, Golec 4, Mrozek 4, Krzymińska 2, Reichel 2, Kempa 1, Kobusińska, Kowalczyk.
Lublin: Gruszecka – Blaszka 4, Jarosz 4, Kozak 4, Lasek 4, Wawrzonek 4, Markowicz 3, Szyszkowska 2, Rossa 1, Wojdyło, Nazar, Stępniak.
Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek).