FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Tuż przed startem ligi Lublinianka szykuje niespodziankę dla kibiców. Na celowniku klubu znalazł się Paweł Buzała z Górnika Łęczna, który ma na koncie 145 występów w ekstraklasie i 26 goli
Ostatnio 30-letniemu zawodnikowi nie wiedzie się jednak najlepiej. Wydawało się, że kiedy przychodził do Łęcznej w 2014 roku bardzo przyda się beniaminkowi. Niestety prześladowały go kontuzje i ostatecznie zagrał w koszulce Górnika tylko siedem meczów.
Drugą część sezonu 2014/2015 spędził na wypożyczeniu w pierwszoligowej Bytovii Bytów. Tam zaliczył siedem kolejnych występów, ale również bez bramki. Obecne rozgrywki rozpoczął w rezerwach zielono-czarnych, które grają w IV lidze. W weekend odbyły się rozmowy prezesów Górnika i Lublinianki na temat potencjalnego transferu.
– Rozmawiałem z Maćkiem Grzywą na temat Pawła. To z drugim zespołem przygotowywał się do rundy wiosennej i bardzo solidnie trenował. Na pewno bardzo by się nam przydał. Rozmowy toczą się jednak na poziomie prezesów i zobaczymy, co z tego wszystkiego wyjdzie – mówi trener Lublinianki Marek Sadowski.
Klub z Wieniawy już w piątek rozegrał swój ostatni sparing. Przegrał z ligowym rywalem – Lewartem 1:2, jednak popularny „Sadek” nie przywiązuje zbyt wielkiej uwagi do tego wyniku. Tym bardziej, że dał odpocząć kilku podstawowym piłkarzom. W meczu nie wzięli udziału: Jakub Pułka, Jakub Kaganek, Łukasz Mazurek, czy Paweł Lipiec, a tak naprawdę jedyny napastnik Mateusz Majewski.
– Na pewno w trakcie sezonu zdarzą się takie sytuacje, kiedy podstawowi gracze będą musieli pauzować. Dlatego chciałem się przyjrzeć tym, którzy do tej pory pojawiali się na boisku zdecydowanie rzadziej – wyjaśnia trener Sadowski. I dodaje, że dla niego, to nie była żadna próba generalna. – Takim sprawdzianem, w jakiej jesteśmy formie będzie dla nas spotkanie pucharowe z Motorem. To rozegramy już w najbliższą sobotę i wtedy się przekonamy, w jakim miejscu jesteśmy.
Czy Lublinianka może pozyskać kogoś jeszcze zanim zamknie się okienko transferowe? – Nie chcę mówić, że nie, bo trudno powiedzieć, czy nie pojawi się jeszcze jakaś okazja – przyznaje szkoleniowiec zespołu z Wieniawy.
W piątkowym sparingu Lewart objął prowadzenie w 14 minucie po błędzie Maksymiliana Żubera, a do siatki trafił Michał Zuber. Po godzinie gry prowadzenie gości podwyższył były gracz ekipy z Lublina Hubert Kotowicz. Dopiero w samej końcówce kontaktowe trafienie zaliczył Patryk Czułowski. Beniaminek III ligi wygrał jednak zasłużenie, a znacznie lepiej spisał się po zmianie stron.
Lublinianka – Lewart Lubartów 1:2 (0:1)
Bramki: Czułowski (82) – Zuber (14), Kotowicz (60).
Lublinianka: Żuber – Wołos, Kosiarczyk, Gutek (60 Wiśniewski), Świech, Stefański, Dobrowolski, Czułowski, Sadowski, Wróbel (60 Sobiech), Banachiewicz (60 Majewski)
Lewart: Szulc (46 Parzyszek) – Paździor, Mitura, Bijan, B. Jezior (55 Wiącek), Rusinek, Potocki (46 D. Pikul), Zuber, Kompanicki (46 Kucharzewski), Kotowicz, Bujak (80 Kuzioła).