Wszystko wskazuje na to, że sprawa awansu do IV ligi już się wyjaśniła. Bo tylko kataklizm mógłby przeszkodzić w promocji Opolaninowi Opole Lub. i POM Iskrze Piotrowice.
Z wyścigu o IV ligę odpadli już Czarni Dęblin, którzy nie potrafią wygrać od pięciu kolejek. Czarę goryczy przelała ostatnia porażka na własnym boisku z Cisami Nałęczów 0:1. Do drugiego miejsca dającego bezpośredni awans dęblinianie tracą aż trzynaście punktów. W klubie nie mają już żadnych złudzeń. - Teraz będziemy już grać wyłącznie dla naszych kibiców, żeby z godnością zakończyć ten sezon - przyznaje Janusz Kozicki, trener Czarnych.
Tak samo myślą inni rywale. - Moim zdaniem pierwsza trójka jest nie do ruszenia, zmienić się może tylko kolejność miejsc, bo Opolanin i Orion grają jeszcze mecz między sobą - mówi Andrzej Depta, trener Cisów Nałęczów, które w tej rundzie spisują się bardzo dobrze. Po wygranej w Dęblinie Piotr Grajewski i spółka umocnili się na piątym miejscu i mają duże szanse zakończyć sezon na czwartym.
W obozie lidera zaczynają powoli oswajać się z perspektywą gry w przyszłym sezonie w IV lidze. - Myślę, że nic się już nie zmieni i wszystko rozegra się między pierwszą trójką - twierdzi Henryk Kamiński, trener Opolanina. - Tabela nie kłamie i moim zdaniem to najlepsze zespoły w lidze. Czarni już odpali z rywalizacji. Awans może nam odebrać tylko jakieś nieszczęście. Musielibyśmy przegrać pięć meczów, a to jest niemożliwe - zapewnia szkoleniowiec.
Opolanie mają jeszcze przed sobą spotkanie na własnym boisku z Orionem. Odbędzie się ono w przedostatniej kolejce. A do tego czasu wszystko może być już przesądzone. - Wystarczy, że utrzymamy sześciopunktową przewagę nad Orionem. Nie powinniśmy mieć z tym problemu, bo gramy na wyjeździe z Koziołkiem i Wierzchowiskami. Groźne będą Cisy, ale ich mamy u siebie, więc powinniśmy sobie poradzić - kwituje trener Kamiński.