Rozmowa z Waldemarem Kołcunem, trenerem klubowym Moniki Skinder w MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski
Jakie są pierwsze odczucia po występie Moniki Skinder w Vuokatti, w którym zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski wywalczyła złoty medal w sprincie?
- To był wspaniały występ. Monika inaugurowała mistrzostwa świata juniorów, bo w kwalifikacjach startowała z numerem pierwszym. Później wygrywała kolejne biegi i zakończyła rywalizację na pierwszym miejscu. W kolejnych biegach widać było, że odzyskała werwę po kryzysie, jaki dopadł ją w trakcie Tour de Ski. W Vuokatti pokazała charakter, zawziętość i walkę. Była bardzo zdeterminowana, aby osiągnąć sukces. Prowadziła swoje biegi od początku do końca, to był chyba efekt ubiegłorocznych doświadczeń z mistrzostw świata juniorek. Nie wystarczy być w dobrej formie, bo medale trzeba jeszcze zabrać do domu. Ona pojechała i wzięła, co jej się należało.
Jej biegi w fazie pucharowej wyglądały bliźniaczo podobnie. Monika zaczynała od mocnego startu, a później dominowała nad swoimi rywalkami...
- Monika czuła się bardzo silna. Odpowiadał jej dystans, który wynosił tylko 1100 m. Do tego dochodził preferowany przez nią styl klasyczny. Należy zwrócić uwagę na bardzo dobre smarowanie nart. Na podbiegach nawet na moment narty jej „nie kopnęły”, a na zjazdach również nie traciła dystansu.
Zwróciłbym uwagę na spięcie w finałowym biegu z Moą Hansson. Monika bardzo mądrze nie dała się wyprzedzić Szwedce na kluczowym zakręcie...
- Tu wyszło doświadczenie Moniki. Ona już w swojej karierze popełniła wystarczająco dużo błędów. W Vuokatti wszystko poukładało się idealnie. Była siła oraz forma, a wtedy wszystko wychodzi na trasie. Na końcówce najtrudniejszego podbiegu miała mały kryzys, bo inne zawodniczki lekko się do niej zbliżyły. Wytrzymała jednak znakomicie, rozpędziła narty i znowu na zjeździe odskoczyła przeciwniczkom.
Czy zaskoczył pana brązowy medal drugiej z Polek, Karoliny Kalety?
- Nie, bo kiedy przebywałem na obozie w Zakopanem miałem informację, że ma bardzo dobre parametry wydolnościowe. To wskazywało, że jest w dobrej dyspozycji. Jej wysoka forma jest niezwykle ważna w kontekście biegu sztafetowego. Mamy dwie mocne zawodniczki i mam nadzieję, że pozostałe dziewczyny również pokażą się z dobrej strony. To da nam dobry wynik w sztafecie i, być może, kolejny medal. W tamtym roku uciekł on z powodu błędu technicznego. W tym roku w sztafecie powinno być już bardzo dobrze.
Co oznacza medal Moniki Skinder dla MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski?
- Cały czas jesteśmy na dorobku. Tak klub, jak i Monika. Jeszcze szerokie wody nie otworzyły się przed nami. Medal jest uwiarygodnieniem naszej pracy. Mamy swoje problemy, a sponsorzy nie pchają się drzwiami i oknami. Mam nadzieję, że ten medal sprawi, że szkolenie w Tomaszowie Lubelskim jeszcze mocniej pójdzie do przodu. Dzieci zobaczą, że w Tomaszowie Lubelskim też można zostać mistrzynią świata. Mam nadzieję też, że z niektórymi sprawami organizacyjnymi będzie nam teraz trochę łatwiej.