Jutro o godz. 14 Motor Lublin zagra w stolicy z Polonią.
Piłkarskie nazwiska w Polonii, najbliższego rywala Motoru, muszą imponować - Ale same nazwiska nie grają - odpowiadają "motorowcy” i przywołują wynik jesiennego meczu. Wtedy 2:0 triumfował Motor. Nie zmienia to faktu, że w sobotę lublinian czeka kolejny pojedynek z cyklu walki Dawida z Goliatem.
"Czarnym Koszulom” śmiało można przyznać tytuł królów transferowego polowania. W przerwie zimowej warszawianie wzmocnili się trzema byłymi reprezentantami kraju: Krzysztofem Kazimierczakiem, Grzegorzem Piechną i Mariuszem Liberdą. A przecież "polonistami” są przecież Jacek Kosmalski, Radosław Gilewicz i Radosław Majdan. Całość spina klamrą doświadczony trener Dariusz Wdowczyk.
Tercet nowych wyraźnie rozczarowuje, a miła przecież stanowić główną siłę napędową i wprowadzać Polonię do Orange Ektraklasy. W poprzednim, zremisowanym 1:1 meczu w Opolu, Polonia nie zachwyciła. W dodatku urazów doznali Mariusz Zasada i Mariusz Pawlak. Obu zabraknie w spotkaniu z Motorem. Ich absencja otwiera za to drogę do wyjściowej jedenastki Grzegorzowi Wędzyńskiemu, doskonale znanemu na Lubelszczyźnie byłemu piłkarzowi Górnika Łęczna. Do pierwszego składu trafi również pomocnik rezerw Bartłomiej Nowak. - Nie wiem, dlaczego do tej pory nie grałem. To pytanie do trenera. Dzięki temu nabrałem apetytu na występy - mówi doświadczony pomocnik i zapewnia: Odprawimy Motor z kwitkiem. Mamy dobry zespół. Pamiętamy porażkę w Lublinie i chcemy się zrewanżować. Zmierzamy do ekstraklasy, a jeśli chcemy rzeczywiście tego dokonać musimy wygrywać wszystkie spotkania na swoim boisku. A Daniel Koczon? Koczon jest tylko jeden, dostanie opiekę - przekonuje Grzegorz Wędzyński.
W przeprawie na ul. Konwiktorskiej lublinianie nie skorzystają z pomocy pauzującego za żółte kartki Michała Płotki. Lukę w defensywie uzupełni najprawdopodobniej Maciej Kiciński, choć trener Ryszard Kuźma ma jeszcze w odwodzie Michała Maciejewskiego. Motor nie skorzysta także z usług Karola Dreja, który po nieudanym podejściu do Orange Ekstraklasy w barwach Polonii Bytom zdecydował się wrócić do Lublina. - Bardzo chciałem pomóc, ale... nie wiadomo czy w ogóle podpiszę kontrakt z Motorem. Złapałem kontuzję. Po treningu spuchło mi kolano. Być może naderwałem mięsień czworogłowy uda. Nogę musi obejrzeć specjalista. Jeśli uraz okaże się niegroźny i krótkotrwały podpiszę umowę. Jeśli orzeknie, że czeka mnie dłuższy odpoczynek, z mojego przejścia do Motoru wyjdą nici - wyjaśnia Karol Drej.