FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Piłkarze Avii w ostatniej kolejce nadal mają o co grać. W sobotę o godz. 17 zmierzą się na wyjeździe z JKS Jarosław, a stawką meczu będzie szósta lokata w grupie lubelsko-podkarpackiej. To miejsce na pewno da utrzymanie bez względu na wyniku w II lidze i barażach
Po ostatnim zwycięstwie z Izolatorem Boguchwała (2:0) świdniczanie pili już szampana i świętowali pozostanie na trzecim froncie. Niestety przykra niespodzianka spotkała ich ze strony Stali Stalowa Wola, która przegrała swój mecz w II lidze i ciągle może pożegnać się z tą klasą rozgrywkową. Wówczas siódme miejsce w grupie lubelsko-podkarpackiej również będzie oznaczało spadek.
– Nie spodziewaliśmy się tego, ale właśnie taka jest piłka. Znowu trzeba będzie się sprężyć i powalczyć w Jarosławiu – mówi trener żółto-niebieskich Jacek Ziarkowski. Jego drużynie w starciu z JKS wystarczy remis, ale „Ziaro” przestrzega swoich zawodników, że nie mogą grać tylko o jeden punkt. – Nie możemy w ten sposób podchodzić do spotkania, bo zazwyczaj w takich sytuacjach wszystko kończy się fatalnie. Jesteśmy w dobrej formie i po raz kolejny będziemy chcieli udowodnić, że zasługujemy na grę w nowej III lidze – dodaje szkoleniowiec Avii.
Dodatkowym smaczkiem sobotniego spotkania będzie pojedynek dobrych znajomych na ławkach trenerskich. Po jednej stronie będzie właśnie Ziarkowski, a po drugiej Mariusz Sawa, były opiekun Motoru Lublin. Obaj panowie nie tak dawno występowali razem w drużynie KS Lublin, która w rozgrywkach Pucharu Polski radziła sobie nawet z czwartoligowcami mimo że występowali w niej gracze, który profesjonalne kariery piłkarskie kończyli wiele lat temu.
– Rzeczywiście, znamy się z Mariuszem doskonale. Jesteśmy kolegami także poza boiskiem, ale w sobotę nie będzie miejsca na sentymenty. Podamy sobie ręce po końcowym gwizdku, jednak wcześniej zarówno gospodarze, jak i my zrobimy wszystko, żeby wywalczyć trzy punkty – wyjaśnia „Ziaro”.
Ekipa ze Świdnika będzie mogła skorzystać ze wszystkich graczy. Ostatnio w świetnej formie jest zwłaszcza Kamil Oziemczuk, który w sumie uzbierał już 10 goli, a do tego wiele razy asystował przy bramkach kolegów. Nikt w grupie lubelsko-podkarpackiej nie może się pochwalić takim tercetem ofensywnym. Avia w składzie ma przecież także Wojciecha Białka (29 goli na koncie) i Bartłomieja Mazurka (11 trafień). Łatwo policzyć, że ci trzej piłkarze w sumie zdobyli aż 50 z 67 goli całej drużyny. Żółto-niebiescy potrzebują jeszcze jednego, solidnego występu swoich liderów, żeby nie martwić się o utrzymanie do czasu zakończenia meczów barażowych o II ligę.