Mateusz Rudyk, który jest od niedawna zawodnikiem Lubelskie Perła Polski Cycling Team wywalczył w środę brązowy medal mistrzostw Europy w sprincie drużynowym.
Kiedy ogłoszono, że 29-letni kolarz trafił do Lubelskie Perła Polski Cycling Team od razu było wiadomo, że kolarstwo w naszym regionie może szykować się na piękne czasy.
W końcu Rudyk to jeden z najlepszych na świecie specjalistów od kolarstwa torowego. W swoim dorobku ma medale mistrzostw Europy oraz świata. W tych drugich zawodach na podium był w 2019 r., kiedy czempionat globu odbywał się w Pruszkowie. Wówczas Rudyk zajął trzecie miejsce w sprincie. W mistrzostwach Europy najwyżej był 2016 r., kiedy w Yvelines stanął na najwyższym stopniu podium w sprincie drużynowym.
– Czekają mnie nowe wyzwania. Moim głównym celem są Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Medal na nich jest moim olbrzymim marzeniem. Liczę, że nowy klub pomoże mi zyskać ułamek sił, który pozwoli mi skutecznie walczyć o podium w stolicy Francji. Ze swojej strony liczę też, że moje nazwisko pomoże klubowi przyciągnąć nowych sponsorów. Na pewno będzie go więcej w telewizji. Będę starał się też służyć młodszym kolegom moim doświadczeniem – mówił w mediach społecznościowych Lubelskie Perła Polski Cycling Team Mateusz Rudyk.
Po środowym występie można być już pewnym, że o klubie z naszego regionu znowu będzie bardzo głośno. Rudyk wspólnie z Rafałem Sarneckim i Dariuszem Rochną sięgnęli po brązowy medal mistrzostw Europy w sprincie drużynowym. Wyścig w Appeldorn był zwłaszcza popisem Rudyka. Już w pierwszej rundzie, kiedy Biało-Czerwoni rywalizowali z Niemcami nasz kolarz pojechał fantastyczne okrążenie.
Po pierwszych dwóch kółkach strata do zachodnich sąsiadów była wyraźna. Rudyk jednak pojechał w takim tempie, że wpadł na metę o 0.182 sek. szybciej niż rywal. Uzyskany czas pozwolił Polakom zakwalifikować się do wyścigu o trzecie miejsce. Ich przeciwnikiem była ekipa Wielkiej Brytanii. Wyspiarze to potęga kolarska na świecie i po pierwszych dwóch okrążeniach wydawało się, że gładko pokonają Polaków. Wtedy jednak swój kunszt pokazał Rudyk, który w samotnym boju odrobił pół sekundy i wyprowadził Biało-Czerwonych na prowadzenie. Na mecie różnica między obiema ekipami wyniosła 0.028 sek. na korzyść Polaków.
Kolejny raz Rudyk swoje umiejętności zaprezentuje już w piątek, kiedy rozpocznie się rywalizacja w sprincie indywidualnym. Zakończy się ona w sobotę. W niedzielę natomiast zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team będzie ścigać się w keirinie.