(fot. Wojciech Nieśpiałowski)
Po dwutygodniowej przerwie do gry o ligowe punkty wracają piłkarze Górnika Łęczna. W sobotę o godzinie 15.30 drużyna trenera Franciszka Smudy zagra na wyjeździe z Arką Gdynia
Sytuacja Górnika w tabeli jest trudna. Do końca rundy zasadniczej rozgrywek zostały już tylko cztery kolejki i łęcznianie chcąc myśląc o utrzymaniu ligowego bytu w każdym kolejnym spotkaniu powinni zdobywać punkty. Na szczęście dla kibiców, z każdym meczem odkąd trenerem jest Smuda gra zielono-czarnych jest coraz lepsza. Brakuje tylko zwycięstw. Jednak w ostatnim ligowym spotkaniu drużyna z Łęcznej pokazała, że potrafi grać w piłkę. Bezbramkowy remis z rozpędzonym poznańskim Lechem z pewnością wlał wiele optymizmu Sergiuszowi Prusakowi i spółce.
„Górnicy” przed meczem z Arką nie próżnowali. Sztab szkoleniowy zadecydował o rozegraniu sparingu z pierwszoligową Pogonią Siedlce (remis 1:1 – red), a dodatkowo aż siedmiu zawodników pierwszej drużyny w minioną niedzielę zagrało w meczu IV ligowych rezerw ze Stalą Kraśnik. Strzelecką formą błysnął Piotr Grzelczak, który ustrzelił hat-tricka. – Fajnie, że udało się zdobyć te bramki – mówi napastnik Górnika. Czy wobec tego „Mr Wolej” liczy, że tym razem wybiegnie w pierwszym składzie? – Ciężko pracuje na treningach, ale o tym czy zagram od pierwszych minut zadecyduje trener. Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji i jedziemy do Gdyni walczyć o trzy punkty – dodaje.
Okazja na wygraną wydaje się znakomita, bo zespół Grzegorza Nicińskiego w trzech kolejkach zdobył ledwie „oczko”, a dwa ostatnie spotkania przegrał. Te niepowodzenia zepchnęły gdynian do dolnej połowy tabeli i nie wykluczone, że oba zespoły w tym sezonie nie zagrają ze sobą po raz ostatni. Warto też przypomnieć, że w zespole z Gdyni występuje dwóch byłych graczy z Łęcznej – obrońca Dawid Sołdecki pomocnik Miroslav Bożok. Słowak jest zresztą kluczowym ogniwem Arki.
Szkoleniowiec Górnika zabrał do Gdyni najmocniejszą kadrę jaką obecnie dysponuje. Jedynym czołowym ogniwem drużyny, którego zabraknie w składzie jest Maciej Szmatiuk. Doświadczony stoper doznał kilkanaście dni temu kontuzji kolana i do końca sezonu nie wybiegnie już na boisko. Dlatego prawdopodobnie po raz drugi w karierze na środku obrony wystąpi Przemysław Pitry. Autorski pomysł „Franza” o przestawieniu napastnika do defensywy w Poznaniu okazał się strzałem w dziesiątkę, bo Pitry został okrzyknięty najlepszym zawodnikiem w starciu „Kolejorza” z Górnikiem.