Wszelkie decyzje odnośnie zmian na stanowisku prezesa i trenera Motoru Lublin zapadną dopiero na początku grudnia. To samo dotyczy roszad w kadrze zespołu. Na razie trzeba czekać na uzupełnienie składu rady nadzorczej
Z funkcji w radzie zrezygnowali: Janusz Gilewicz, który był jej przewodniczącym, a także Mirosław Graboś. Trzeba ich zastąpić, żeby można było podjąć jakiekolwiek decyzje. Nowi członkowie mogą zostać wybrani najwcześniej 5 grudnia podczas zgromadzenia akcjonariuszy.
– Decyzje dotyczące składu zarządu podejmuje rada nadzorcza. Zarząd z kolei powołuje lub zwalnia trenera. Nie mogę się już wypowiadać w tej kwestii. Jak wiadomo, większościowym akcjonariuszem klubu jest miasto Lublin, które posiada również większość głosów w radzie nadzorczej – przyznaje Janusz Gilewicz.
Były przewodniczący rady nadzorczej dodaje także, że jego zdaniem lepiej zmiany wprowadzać powoli. – To miasto Lublin będzie ostatecznie decydowało o wszystkich zmianach personalnych w klubie. Moja prywatna już opinia jest taka, że powinno się podejmować decyzje w sposób rozważny i działać ewolucyjnie, a przede wszystkim ufać osobom, które pracę w Motorze Lublin traktują jako misję, a nie jedynie źródło zarabiania pieniędzy albo uzyskiwania innych korzyści – wyjaśnia Gilewicz.
Według plotek ma dojść do zmiany prezesa i trenera w ekipie żółto-bialo-niebieskich. Jednym z kandydatów do zastąpienia Waldemara Leszcza jest Leszek Bartnicki, obecnie dyrektor zarządzający w pierwszoligowej Chojniczance Chojnice. Na ławce trenerskiej zamiast Jacka Magnuszewskiego miałby z kolei zasiadać Marcin Sasal lub Robert Podoliński. Niewykluczone, że dojdzie także do renegocjacji kontraktów z zawodnikami.
– Jeśli zmiany to przemyślane-wszystko powinno odbyć się w ramach obowiązujących kontraktów. Dopuszczamy analizę umów, aby w zespole nie było kominów płacowych – mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina. I dodaje, że zmiany będą szły od góry. – W pierwszej kolejności należy uzupełnić skład rady nadzorczej, która zdecyduje o losie zarządu. Nie mamy zamiaru ingerować w decyzje dotyczące sztabu trenerskiego czy zawodników. Oczekujemy konstruktywnych zmian, które wpłyną na znaczącą poprawę wyników sportowych.
Piłkarze Motoru na razie czekają na rozwój wydarzeń. W klubie doszło do rozmów pomiędzy działaczami, a radą drużyny. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie tak miała wyglądać runda jesienna. Rozmawialiśmy też o tym, co zrobić, żeby było lepiej. Jakie wyciągnęliśmy wnioski? Za wcześnie, żeby o tym mówić. Czekamy na decyzje rady nadzorczej – wyjaśnia Waldemar Leszcz, prezes Motoru. I zapewnia, że nie zwraca uwagi na spekulacje. – Ja robię swoją robotę. Jestem w kontakcie z właścicielami klubu i czekam na rozwój wydarzeń.