W pierwszym meczu finałowym 2. Ligi Żużlowej Speed Car Motor Lublin pokonał HAWĘ Start Gniezno 50:40. Oto, co po spotkaniu powiedzieli przedstawiciele obu drużyn:
Dariusz Śledź (trener Speed Car Motoru Lublin)
- Wynik mógł być lepszy, bo pogubiliśmy trochę punktów, ale taki jest ten sport. Mamy jednak 10 "oczek" przewagi i to gnieźnianie muszą odrabiać straty. Wszyscy nasi zawodnicy dali dziś z siebie 110 procent, ale przy tak dużym ciężarze spotkania zdarzają się błędy na torze. Teraz musimy dobrze się przygotować do rewanżu. Trochę sobie potrenujemy, niekoniecznie na własnym torze.
Rafael Wojciechowski (menadżer HAWY Startu Gniezno)
- Z perspektywy całego meczu, a zwłaszcza jego początku, porażkę różnicą 10 punktów uważam za całkiem niezły wynik. Taką stratę będzie nam ciężko odrobić, ale na swoim torze jesteśmy mocni i zrobimy wszystko, aby nam się to udało. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Wiem, że w rewanżu lublinianie będą stosować rezerwy taktyczne, będzie walka do ostatniego wyścigu. Myślę, że sprawa awansu rozstrzygnie się w biegach nominowanych.
Daniel Jeleniewski (kapitan Speed Car Motoru Lublin)
- Do awansu potrzeba nam 41 punktów w Gnieźnie i musimy je tam zdobyć. Ten awans w Lublinie jest potrzebny, co było widać po wypełnionych dziś po brzegi trybunach i fantastycznej atmosferze. Damy z siebie wszystko. Choć muszę przyznać, że mam trochę niedosyt. Mogliśmy urwać jeszcze cztery punkty i wtedy bylibyśmy w jeszcze lepszej sytuacji. Nie chcę mówić o swoim stanie zdrowia po piątkowym upadku. Najważniejsze jest, że mogłem dzisiaj pojechać w zawodach i poradziłem z tym sobie. Kilka dni przerwy na pewno dobrze mi zrobi i zamierzam je wykorzystać.
Oskar Bober (Speed Car Motor Lublin)
- 10 punktów to dużo i mało. Ale musimy się cieszyć z tej zaliczki, bo ten mecz nie należał do łatwych. Ja zaliczyłem dziś trochę gorsze spotkanie, przydarzały nam się defekty, więc patrząc na całokształt, nie ma tragedii. Przecież nie pojedziemy do Gniezna przegrać tam 15 punktami. Jedziemy tam wygrać.
Paweł Miesiąc (Speed Car Motor Lublin)
- Nie jestem zadowolony ze swojego występu. W wyniku upadku w moim pierwszym biegu skasowałem motocykl i musiałem przesiąść się na drugi. Żałuję zwłaszcza 10. wyścigu, w którym po dobrym starcie z Robertem Lambertem mogliśmy wyjść na podwójne prowadzenie, ale daliśmy się wyprzedzić Mirkowi Jabłońskiemu. Próbowaliśmy go ścigać, ale było ciężko, bo przeszkadzaliśmy sobie nawzajem. Ale mamy sporą zaliczkę, więc jedziemy do Gniezna z nadziejami na awans.