• Spotykamy się z okazji 70-lecia żużla w Lublinie. Jak wyglądały pierwsze zawody w stolicy regionu?
- Odbywały się na stadionie Startu, który umiejscowiony był przy Nowej Drodze, jak wówczas nazywała się Al. Piłsudskiego. Udział wzięło kilku zawodników, a wśród nich 16-letni Włodzimierz Szwendrowski, który był najmłodszy w całej stawce. Sprzęt również nie przypominał tego znanego z dzisiejszych zawodów. Wówczas ścigano się na nieco podrasowanych motocyklach szosowych. Nikt również nie jeździł pełnym ślizgiem. Na stadionie było wówczas kilkunastu chronometrażystów, którzy mierzyli czasy. Wygrywał ten, który miał najlepszą sumę czasów. W klasie 350 cm wygrał Szwendrowski, rodowity lublinianin, który później reprezentował barwy Tramwajarza Łódź. W latach 1951 i 1955 został indywidualnym mistrzem Polski, a w 1962 wygrał finał Srebrnego Kasku.
• Wiadomo co się z nim później działo?
- Tak, trenował m.in. radzieckich żużlowców. Zmarł w 2013 roku.
• Dużo ludzi oglądało imprezę z 1947 roku?
- Oczywiście. Wielu jednak nie wiedziało, o co w tym sporcie naprawdę chodzi. Zrozumieć żużel pomagał program zawodów, który jednocześnie był regulaminem. Znajdowało się w nim masę reklam, głównie warsztatów samochodowych czy szkół nauki jazdy.