Liam O’Reilly, to zawodnik, który dopiero w lecie dołączył do Polskiego Cukru Startu. Mimo to szybko zasłużył na miano czołowego gracza Orlen Basket Ligi. Docenili go również nasi Czytelnicy, którzy zgłosili koszykarza do udziału w Plebiscycie Dziennika Wschodniego na Sportowca 2023 roku.
Minione 12 miesięcy w historii klubu z Lublina malują się w dość nieoczywistych kolorach. Z jednej strony w Orlen Basket Lidze zespół grał w kratkę.
Zimą oraz wiosną czerwono-czarni walczyli o utrzymanie, jesienią natomiast byli już rewelacją rozgrywek. Lepiej spisywali się w rozgrywkach ENBL, gdzie zajęli trzecie miejsce oraz w Pekao S.A. Pucharze Polski. W tych drugich zmaganiach Start dotarł do finału. Trzeba jednak pamiętać, że w lecie skład został kompletnie zmieniony. Rewolucja zmiotła znaczną część zawodników, a ci, którzy pozostali na sezon 2023/2024 odgrywają marginalną rolę.
Także dlatego nie można się dziwić, że wśród nominowanych znalazł się jeden z tych zawodników, którzy pozytywną kartę w historii lubelskiego Startu zapisali dopiero jesienią. Jest nim Liam O’Reilly. 28-latek może występować zarówno jako rozgrywający, jak i rzucający obrońca. Przed transferem do Startu grał na: Cyprze, w Niemczech, na Litwie, w Szwecji czy Węgrzech. W tym ostatnim kraju bronił barw klubu Zalakerámia ZTE Kosarlabda Klub, gdzie notował średnio 15 punktów, 4.8 asysty oraz 3.3 zbiórki.
Ten mierzący 188 cm koszykarz zaliczył bardzo mocne wejście do Orlen Basket Ligi. Amerykanin jesienią decydował o obliczu drużyny i na razie średnio zdobywa dla niej ponad 18 pkt na mecz. A to daje mu obecnie wysokie, siódme miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy ligi. To jednak nie wszystko, bo O’Reilly nie tylko potrafi rzucać, ale i podawać. Średnio w każdym spotkaniu notuje także 5,5 asysty. A ten wynik daje mu z kolei ósmą lokatę w OBL. Do tego jest dobrym duchem drużyny i decyduje o tempie rozgrywania kolejnych akcji.
Który z jego występów zapisał się najmocniej w pamięci kibiców? Jednym z nich jest ten z końcówki października w hali Globus, kiedy rywalem lublinian był WKS Śląsk Wrocław. Gospodarze wygrali z aktualnym wicemistrzem Polski 102:85. O’Reilly zagrał fantastycznie – zdobył 19 pkt, w tym aż 12 za pomocą rzutów z dalekiego dystansu. Chwilę później natomiast Start grał z Tauronem GTK Gliwice. Również wygrał, a O’Reilly zdobył aż 24 pkt i zebrał z tablic dziewięć piłek.
Oczywiście miał też gorsze mecze, jak ten z MKS Dąbrowa Górnicza, kiedy trafił tylko 4 z 9 rzutów. Ogólnie jednak jego pobyt w Lublinie daje więcej plusów niż minusów. Bez sympatycznego Amerykanina Start na pewno nie zakończyłby pierwszej rundy w ósemce, co dało mu awans do turnieju finałowego Pekao S.A. Puchar Polski.