Kilkadziesiąt tysięcy ludzi bawiło się wczoraj podczas "Grillowania z disco polo” na Felinie. Studentom nie przeszkodziło nawet to, że gwiazdą wieczoru nie był ten zespół, który… miał nią być.
Po raz pierwszy cały plac, na którym odbywała się impreza, został ogrodzony. Co ważne, ochrona nie wpuszczała nikogo ze szklanymi butelkami. Efekt? Do porządku na imprezie nie można mieć zastrzeżeń.
Studenci mieli za to sporo uwag do tego, co zobaczyli na scenie. Zanim wszyscy zdążyli dotrzeć na Felin, swój występ kończył już Cliver.
Grupa, która miała być jedną z dwóch największych gwiazd czwartkowego koncertu, musiała się spieszyć, bo jeszcze tego samego wieczoru czekał ją drugi koncert.
O godz. 22.30 Cliver miał zagrać na Juwenaliach Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
Jako drugą gwiazdę disco-polowej Feliniady organizatorzy zapowiadali zespół Toples, który miał wystąpić na koniec czwartkowego koncertu.
- "Gwiazda” zszokowała ludzi. Wielu przecierało oczy ze zdziwienia - pisze na jednym z forów internetowych "Miśka”. - Jak na scenę wyszedł ten "wokalista”, wszyscy zrobili wielkie oczy i duża część widzów poszła do domu - dodaje "Agusia”. - Nie wiedzieliśmy, że pod nazwą Toples kryją się jacyś przebierańcy.
A co chodzi? Grupę Toples w latach 90. założył Marcin Siegieńczuk. Był jej liderem, wokalistą, a także autorem tekstów i muzyki do większości piosenek. Przez 7 lat zespół był związany kontraktem z firmą fonograficzną Green Star. W 2006 r. Siegieńczuk postanowił kontrakt zerwać i zmienić wytwórnię.
Firma Green Star uznała jednak, że prawa do nazwy zespołu, a także wszystkich nagranych wcześniej utworów należą do niej. I, po odejściu Siegieńczuka, powołała nowy skład grupy Toples - z modelem i choreografem Błażejem Lange na czele. Z kolei Siegieńczuk twierdzi, że prawa do nazwy i utworów przysługują jemu. Sprawa trafiła do sądu.
A w całym kraju koncertują dwie grupy Toples, wykonujące ten sam repertuar. Często wywołuje to takie reakcje, jak ta czwartkowa w Lublinie. Część publiczności, czekająca na Marcina Siegieńczuka, wyszła po kilku pierwszych piosenkach. A cześć, nie widząc żadnej różnicy, bawiła się w najlepsze.
Okazuje się, że o koncercie na Feliniadzie głośno zrobiło się już kilka dni temu.
- Z przykrością zawiadamiam iż w dniach: 7 maja (Lublin, Feliniada), 10 maja (Piątnica k. Łomży) i 16 maja (Radom, Wiosna Studencka 2009 oraz Rzeszów, Juwenalia Politechniki Rzeszowskiej) nie wystąpi Marcin Siegieńczuk - napisał na swojej stronie założyciel Toples. - Zapewne organizatorzy, nieświadomie korzystając z usług firmy Green Star, zaprosili osobę podrabiającą Marcina Siegieńczuka.
- Zaprosiliśmy zespół Toples nie wnikając w to, kto jest w jego składzie - ucina Dariusz Suszyński, szef samorządu Uniwersytetu Przyrodniczego.