Ostatni mecz EHF Cup rozegra z Odense Handbold, które jest już pewne, że fazę grupową zakończy na pierwszym miejscu
Mistrzynie Polski na pewno nie zaliczą tej edycji europejskich rozgrywek do udanych. Przypomnijmy, że szczypiornistki Perły najpierw walczyły w fazie grupowej Ligi Mistrzyń, gdzie okazały się zdecydowanie słabsze w każdym z sześciu spotkań. Zajęły więc ostatnie miejsce i zostały przesunięte do Pucharu EHF. W nim poszło im trochę lepiej, bo udało im się wywalczyć punkt, zdobyty w inauguracyjnym starciu z CS Gloria Bistrita-Nasaud. Marne to jednak pocieszenie w kontekście tego, że lubelski zespół w międzynarodowych rozgrywkach po raz ostatni wygrał... 8 września 2018 roku, kiedy w półfinale turnieju kwalifikacyjnego Ligi Mistrzyń pokonał 28:17 włoskie Jomi Salerno.
Różnica między Perłą, a większością ekip grających na niezłym europejskim poziomie jest kolosalna. Boleśnie to było widać w niedzielnym rewanżowym starciu z Glorią. Rumunki, chociaż nie należą do europejskich potentatów, nie dały najmniejszych szans lubelskiej ekipie i pewnie wygrały 26:20. Triumf mógłby być bardziej okazały, ale w drugiej połowie w ekipie Glorii wystąpiły szczypiornistki z głębokich rezerw. – Chcę pogratulować Glorii jej postawy. W pierwszej połowie grała na zupełnie innym poziomie. Staraliśmy się nadążyć za grą rumuńskiej ekipy, ale nie można było zrobić nic więcej – powiedział na stronie EHF Robert Lis, opiekun Perły.
Niestety, w niedzielę można spodziewać się bardzo podobnego scenariusza wydarzeń. Do hali Globus zawita bowiem Odense Handbold, jeden z faworytów całych rozgrywek. Duński zespół zapewnił już sobie pierwsze miejsce w grupie, więc mecz w Lublinie może potraktować czysto sparingowo. W składzie Odense aż roi się od gwiazd, a tą pierwszej wielkości jest Cornelia Nycke Groot. Holenderka w przeszłości zdobywała medale mistrzostw świata, a także wygrywała Ligę Mistrzyń. W składzie Odense jest też Jessica Quintino. Brazylijka reprezentowała barwy klubu z Lublina, z którym grała nawet w Lidze Mistrzyń. Na razie jednak jest wprowadzana do gry bardzo ostrożnie, po przerwie macierzyńskiej.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17. Transmisji z niego nie zaplanowała żadna polska stacja telewizyjna. Kibicom pozostaje więc śledzenie spotkania za pomocą EHF TV.