To był turniej trenerów – Żan Tabak wygrał Treflowi Sopot trofeum, a Artur Gronek swoimi decyzjami doprowadził Polski Cukier Start Lublin do finału
Co roku turniej Suzuki Puchar Polski kreuje nowe gwiazdy. W tym roku w tej imprezie na pierwszy plan wysuwali się trenerzy, którzy mieli cztery dni niezwykle intensywnej pracy.
Żana Tabaka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, bo Chorwat to postać ze zdecydowanie największym CV spośród wszystkim szkoleniowców Energa Basket Ligi. Tabak spędził mnóstwo sezonów w NBA, gdzie reprezentował barwy Houston Rockets, Boston Celtics, Toronto Raptors i Indiana Pacers. Z ekipami Rockets oraz Pacers zagrał w finałach NBA. Z tą pierwszą drużyną w 1995 r. sięgnął po mistrzostwo NBA, a w składzie miał wówczas takie tuzy jak Hakeem Olajuwon czy Clyde Drexler. Z reprezentacją Chorwacji zagrał natomiast w Igrzyskach Olimpijskich, gdzie w 1992 r. zdobył srebrny medal. W Barcelonie lepszy od Chorwatów okazał się jedynie amerykański Dream Team na czele z Michaelem Jordanem.
W karierze trenerskiej Tabak również radzi sobie znakomicie, chociaż główne pracując w Energa Basket Lidze. W 2020 r. sięgnął po mistrzostwo Polski z Zastalem Zielona Góra. Później przebywał w Hiszpanii, gdzie pracował w Hereda San Pablo Burgos. Tam poszło mu jednak przeciętnie i wrócił do EBL. Trafił do Trefla Sopot, którego chce przekształcić w potęgę.
Przede wszystkim Tabak jednak jest człowiekiem wysokiej klasy, czego dał wyraz podczas konferencji prasowej. – Chcę wspomnieć o osobach, których nie widzimy na pierwszym planie i nie są na świeczniku. Oni pracują na sukces całej drużyny. Jako pierwszy przykład, chcę podać sytuację z Cameronem Wellsem. On nie nadawał się do gry, ale na nogi postawił go znakomity sztab medyczny. Chcę też podziękować asystentom, managerom, ludziom odpowiedzialnym za sprzedać biletów i naszym kibicom. Oni są fantastyczni i wszędzie jeżdżą za naszą drużyną. Często nasze mecze przecież odbywają się w lokalizacjach, które nie są atrakcyjne do zwiedzania. To im nie przeszkadza i za to wsparcie serdecznie im dziękuję. Chcę też szczególnie podziękować właścicielowi klubu, panu Wierzbickiemu. On wspiera ten zespół od wielu lat – mówił podczas konferencji prasowej Żan Tabak.
Chorwat jednak nie jest jedynym szkoleniowcem, którego można wyróżnić. Na szczególną uwagę zasługuje Artur Gronek. Opiekun Polskiego Cukru Start Lublin wycisnął ze swojej drużyny maksimum lub nawet jeszcze więcej. Te trzy mecze były popisem jego kunsztu, bo przecież nie jest łatwo walczyć z rywalami mając do dyspozycji zaledwie jednego centra, Klavsa Cavarsa. Roman Szymański doznał bowiem kontuzji już w drugiej kwarcie ćwierćfinałowej potyczki z Legią Warszawa.
Gronek jednak potrafił ukryć te problemy, a także zbudować Troya Barniesa i Bartłomieja Pelczara. Obaj do tej pory nie byli koszykarzami, którzy pełnili w zespole ważne role. Suzuki Puchar Polski pokazał jednak, że drzemie w nich olbrzymi potencjał. Bartłomiej Pelczar grał w ćwierćfinale oraz półfinale bardzo odważnie i wypełniał założenia trenera. Barnies natomiast dołożył od siebie coś jeszcze i zarówno w półfinale, jak i finale był kluczowym zawodnikiem. Dodatkowo, Gronek świetnie poradził sobie z brakiem Szymańskiego i przestawił pod kosz Clevelanda Melvina. Szkoleniowiec Startu dał się poznać też jako wybitny fachowiec od sytuacji specjalnych związanych chociażby z końcówkami kwart. Co ciekawe, nie rysuje ich na tablicy, tylko ma wcześniej przygotowane wydruki. Widać, że zagrania z tych kartek są przećwiczone, bo wiele z nich zakończyło się sukcesem.
Na koniec warto wspomnieć, o jeszcze jednym lubelskim akcencie turnieju Suzuki Puchar Polski. Jest nim Piotr Karolak. Ten wybitny w przeszłości zawodnik m.in. AZS Lublin, a później trener, który wyciągnął Start Lublin z II-ligowej otchłani świetnie sprawdził się na telewizyjnej antenie jako ekspert Polsatu Sport. Trzeba mieć nadzieję, że to będzie początek jego współpracy z tym telewizyjnym gigantem.