Zima w ekipie Świdniczanki będzie pracowita. I trudno się dziwić. Po rundzie jesiennej drużyna Łukasza Gieresza jest jednym z kandydatów do spadku. W tabeli znajduje się na trzecim miejscu, ale od końca. Do bezpiecznej strefy traci siedem punktów. Trener i dyrektor sportowy Mateusz Pielach prowadzą rozmowy z zawodnikami, a do klubu może przyjść nawet pięciu-sześciu zawodników.
Plotek odnośnie nazwisk piłkarzy, którzy mogliby wzmocnić „Świdnię” jest bez liku. Wymienia się chociażby duet z Lewartu Lubartów: Krystiana Żelisko i Tomasza Tymosiaka. Mówi się jednak także o powrotach graczy, którzy w lecie pożegnali się z zespołem. W grę wchodzą transfery do każdej formacji, poza bramką.
– Zarówno ja, jak i dyrektor sportowy Mateusz Pielach przeprowadziliśmy już chyba grubo ponad 50 rozmów z piłkarzami. Mamy swoich kandydatów, wiadomo też, że dla wielu nie jesteśmy priorytetem, bo zawodnicy najpierw szukają w wyższych ligach. Pomysłów jest mnóstwo, ale pytanie, kogo uda się ostatecznie zakontraktować. Przedstawiliśmy zarządowi różne opcje i czekamy, także na zawodników, czy w ogóle będziemy w stanie sprostać ich wymaganiom – wyjaśnia Łukasz Gieresz.
Aby ktoś przyszedł do zespołu, najpierw trzeba będzie się jednak z kimś pożegnać. Jednym z kandydatów do odejścia jest Marcel Myszka, który sporą część rundy jesiennej stracił, z powodu kontuzji. Do rubryki ubyli w zimie trzeba będzie jednak wpisać więcej nazwisk.
– Nasz budżet nie wzrasta, patrząc na nowych zawodników, najpierw wmusimy pożegnać tych, których mamy w kadrze. Nasza intencja w lecie była taka, żeby szybko odbudować młodych zawodników, którzy grali mniej. Liczyliśmy, że wydobędziemy z nich ten potencjał. Naszą ideę zweryfikowały rozgrywki, chyba nieliczni mogą powiedzieć, że mają za sobą naprawdę dobrą rundę. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie zastąpiliśmy, tych którzy odeszli w lecie. Nasza kadra, którą skompletowaliśmy dała dużo emocji, ale niekoniecznie pozytywnych. Balans między młodzieżą, której było sporo, a doświadczonymi graczami został zachwiany. W decydujących momentach zabrakło wyrachowania, cwaniactwa, doświadczenia, żeby dowieźć pozytywny wynik czy grać o pełną pulę – przyznaje szkoleniowiec „Świdni”.
I wyjaśnia, ilu piłkarzy chciałby w zimie sprowadzić do swojego zespołu. – Chcemy konkretnych wzmocnień, ale oczywiście na miarę naszych możliwości. W tej chwili rozmawiamy o pięciu-sześciu transferach do klubu. Oprócz bramkarzy chcemy pozyskać zawodników do każdej formacji. Potrzebujemy jakości, doświadczenia, ale nie zamykamy się też na młodzieżowców. Do tej wspomnianej jakości potrzeba też więcej intensywności, zwłaszcza w pierwszej linii pressingowej – wyjaśnia trener Gieresz.
Co ciekawe, inne kluby z Betclic III ligi pytają też o graczy Świdniczanki. Przede wszystkim o Kamila Sikorę i Michała Zubera. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby czołowe postacie drużyny zmieniły klub na taki, który występuje na tym samym poziomie rozgrywkowym.