Tu ludzie z całego świata przyjeżdżają i śmieją się z nas – żalą się mieszkańcy Gardzienic. Gruntowa droga powiatowa wiosną jest nieprzejezdna. A ludzie brną w błocie i klną.
Dostawczy lublin próbuje zawrócić na wąskiej gruntówce. Silnik się dławi, a koła wbijają się w błoto. – Przywiózł nam chleb, a teraz nie może zawrócić – kiwa głową Zofia Garbal. – To jest droga gminna, a górą biegnie powiatówka, która jest zupełnie nieprzejezdna – pokazuje Stefania Krupa.
Rzeczywiście, o ile jeszcze droga gminna jest posypana kamieniem
i w miarę przejezdna, to nikt by nie powiedział, że błotnisty trakt z półmetrowymi koleinami jest drogą powiatową. – A jest – śmieje się Marian Cholewa.
– Woda z pól płynie strumieniem,
bo nie ma żadnych rowów melioracyjnych – mówią mieszkańcy. – Tam dalej, pod lasem, mieszka staruszka, którą trzeba przyprowadzać w gumiakach tutaj
do wsi, aby pojechała do lekarza. W razie jakiegoś nieszczęścia ani pogotowie, ani straż nie przejadą.
– Co mówić straż, jak ja wczoraj mało się ciągnikiem nie przewróciłem przez te koleiny – macha ręką Roman Chrześcijanek. – Dzieci tu buty gubią. Napisaliśmy jeszcze w tamtym roku do powiatu. Mieli nawieźć kruszywa, ale szukali tańszego transportu. I tak do dziś, już 50 lat.
– My nie chcemy asfaltu, ale przejezdnej drogi – dodaje Ryszard Cholewa. – To droga do Giełczwi na szosę i do Piask. Tędy jest nie 7 km, ale 3 km do gminy.
– Władzom powinni płacić zaliczkowo, za to co zrobili. A za taką drogę, to nie powinni nic dostać – denerwują się mieszkańcy Gardzienic. – Nie dbają o nas. Wczoraj urzędnicy przyjechali oglądać drogę i zakopali się. Przyjeżdżają tutaj ludzie z całego świata, robią zdjęcia i śmieją się.
–Ta droga będzie przejezdna – zapewnia Ryszard Siczek burmistrz Piask. – Mamy najwięcej w powiecie dróg nieutwardzonych. Na 50 km,
aż 25 km to drogi gruntowe.
– To przez brak pieniędzy– wyjaśnia podinspektor Marek Banaszkiewicz z Wydziału Budownictwa i Infrastruktury Starostwa Powiatowego w Świdniku. – Ta droga w Gardzienicach skręca w wąwóz, przy którym jest niewiele zabudowań. A potrzeby są ogromne na drogi, przy których zlokalizowano zakłady pracy.
Starostwo przyrzekło jednak, że jak ziemia przyschnie, to robotnicy przystąpią do jej utwardzenia. – To wszystko, co w tej chwili możemy zrobić – mówią urzędnicy.