Podczas spotkania władz z mieszkańcami terenów, gdzie ma być lotnisko widać było, że obie strony są coraz bardziej skłonne do ustępstw.
– Głupio mi, że dotąd nie wyczułem waszych nastrojów. Może umknęło nam coś ważnego – złożył samokrytykę Jacek Sobczak, marszałek województwa. – Dzielcie się z nami swoimi niepokojami.
Na odpowiedź ludzi nie trzeba było długo czekać. – Za dom i działkę chcecie mi dać 350 tys. zł. Co ja za to kupię?! – denerwowała się Elżbieta Juda. –To moja ojcowizna, a wy mnie chcecie na bruk wyrzucić!
Wątpliwości co do wycen mieli inni mieszkańcy. – Ja się nie godzę z tą wyceną. I nikt z nas się nie godzi – mówił Hubert Rodzik. – Mówicie, że jesteście skłonni do negocjacji? To po co zaniżacie ceny!
– Przedstawcie nam państwo swoją wycenę. Byle była ona sporządzona przez biegłego z listy wojewody – zaproponował Piotr Fałdyga, radca prawny. – Mamy świadomość, że wartość emocjonalna tych nieruchomości jest dla państwa wyższa od tej z wycen – dodał Sobczak. – Ale nas kontroluje CBA i inne służby. Będą nas rozliczać z tych pieniędzy, które wam zapłacimy.
Tymczasem władze Lublina i województwa postanowiły zorganizować mieszkańcom Wólki... festyn rodzinny. Imprezę zapowiedziała kilka godzin wcześniej wiceprezydent Lublina Elżbieta Kołodziej-Wnuk: – Wychodzimy do ludzi i pokazujemy, jak ta inwestycja jest dla nas wszystkich ważna. (MAG)