I chce go pozwać do sądu. Mowa o radnym Jakubie Osinie, któremu
nie spodobała się wypowiedź burmistrz Jaksona w lokalnej telewizji. A dotyczyła projektu budżetu: "Ci radni, którzy krytykowali budżet,
nie uczestniczyli aktywnie w pracach komisji” - to wypowiedź Waldemara Jaksona. To m.in. te słowa dotknęły radnego Osinę. I mamy spór...
Waldemar Jakson:
• Panie burmistrzu, powiedział pan na antenie TKŚ, że radni krytykujący budżet nie przyłożyli się
za bardzo do jego powstania. Dlaczego tak pan sądzi?
- Uważam po prostu, że budżet powinno się krytykować w trakcie pracy, a nie po jej zakończeniu. Dyskusja nad budżetem trwała pół roku i przez ten czas można było nad nim pracować. Zresztą radni zgłosili do projektu budżetu ponad 30 poprawek. A ja 95 proc. z nich uwzględniłem.
• Najbardziej pokrzywdzony pańskimi słowami poczuł się radny Jakub Osina. I domaga się
od pana oficjalnych przeprosin właśnie
na antenie TKŚ.
- Nie mogę zajmować się indywidualnymi imaginacjami. Nikogo z nazwiska nie wymieniłem. Przecież są jakieś granice rozsądku. A wypowiedzi pana Osiny z sesji budżetowej nie uważam za krytykę. To były wystąpienia wyborcze. Jeśli ktoś tak intensywnie pracował nad budżetem, a tak mówi o swojej pracy pan Osina, to już nie powinien twierdzić, że budżet jest zły. Rozumiem, że pan Osina może uważać, że ja o nim myślę dniami i nocami. Ale to nie jest prawda. W mojej wypowiedzi odniosłem się do szerszego grona radnych, którzy występowali z różnymi postulatami w ostatniej chwili, poza procedurą budżetową. To była generalna wypowiedź. I nie dotyczyła imiennie akurat konkretnego radnego.
• Jak pan zareaguje
na żądanie przeprosin radnego Osiny?
- Nie jestem psychoanalitykiem. To, że pan radny poczuł się urażony, to jest jego problem, a nie mój. Zresztą oficjalnie pan przewodniczący rady nie przekazywał mi jeszcze żadnych informacji na temat tej sprawy. Jeśli to zrobi, to ja się do niej jakoś ustosunkuję.
• To znaczy, że pan go przeprosi?
- Żeby kogoś przepraszać, trzeba mieć poczucie winy, że się kogoś obraziło. Ja takiej nie mam.
Rozmawiała
Agnieszka Kalinowska
Jakub Osina:
• Co takiego było w wypowiedzi burmistrza Jaksona,
że zdecydował się pan domagać od niego publicznych przeprosin?
- Burmistrz Jakson stwierdził, że radni, którzy krytykowali tegoroczny budżet, niezbyt rzetelnie wypełniają swoje obowiązki. Stwierdził, że nie byli aktywni na etapie prac w komisjach. Tak się składa, że brałem udział we wszystkich posiedzeniach. Mogę spokojnie postawić tezę, że byłem radnym, który przedstawił najwięcej wniosków do budżetu. Z tego powodu zarzut Jaksona obraża mnie i stawia w złym świetle wobec ludzi, którzy na mnie głosowali.
• Dał pan miesiąc czasu burmistrzowi na przeprosiny. A jeśli nie przeprosi?
- Jeśli pan burmistrz jest osobą na poziomie, to przyznanie się do błędu nie sprawi mu większego problemu. Każdy z nas w ogniu polemicznej dyskusji może się zagalopować. Rzecz w tym, żeby wiedzieć również, kiedy przeprosić. Jeżeli do tego nie dojdzie - co świadczyłoby źle o naszym burmistrzu - przedstawię materiał złożony z protokołów komisji budżetu, w którym wykażę, iż teza burmistrza jest nieprawdziwa. Wtedy sprawa rzeczywiście może mieć swój finał w sądzie. Nie może być tak, że bez żadnych konsekwencji można mówić wszystko, co ślina na język przyniesie.
• Warto będzie chodzić po sądach dla tych przeprosin? Dlaczego one są takie ważne?
- Oczywiście, że nie warto, bo w życiu jest wiele ciekawszych rzeczy. Nie chodzi tu jednak o moje dobre czy złe samopoczucie. Rzecz w tym, że milcząc przyznałbym w tym momencie rację, że jestem mało aktywnym radnym. Znaczyłoby to ni mniej, ni więcej, że nie warto stawiać w przyszłości na ludzi młodych, bo jak już dostaną władzę, to nie robią z niej użytku. A właśnie tego, czego Świdnik najbardziej od dwóch czy trzech kadencji potrzebuje, to są młodzi ludzie w Radzie Miasta. Oni w przeciwieństwie do ich starszych kolegów chcą być aktywni i pytać o niewygodne dla burmistrza fakty. Także te dotyczące budżetu.
Rozmawiała
Agnieszka Kalinowska