Pomnik smoleński autorstwa Witolda Marcewicza może stanąć w Świdniku później niż zakładają jego pomysłodawcy. Starostwo wytyka, że wniosek o pozwolenie na jego budowę jest wybrakowany. To czepianie się - odpierają pomysłodawcy pomnika.
Artysta przygotował już napisy "Katyń 1940 i Smoleńsk 2010”. Obecnie wykuwa w kamieniu imiona i nazwiska wszystkich 96 ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
Pomnik, który ma stanąć w centrum Świdnika, to inicjatywa Społecznego Komitetu Budowy Pomnika "Smoleńsk 2010”. Pomysłodawcy zaplanowali wstępnie, że monument zostanie odsłonięty 2 maja. Złożyli wniosek o pozwolenie na budowę pomnika. Ale wnioskodawcy zostali wezwani do uzupełnienia dokumentów, co oznacza, że prawdopodobnie termin odsłonięcia trzeba będzie przełożyć.
- Społeczny Komitet, który wystąpił z wnioskiem o pozwolenie na budowę, nie ma osobowości prawnej - wskazuje Jacek Kosierb, rzecznik Starostwa Powiatowego w Świdniku. Wnioskodawcy będą musieli zarejestrować komitet w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Zdaniem Gołębiowskiego decyzja starostwa to celowy zabieg. - Na tym rzecz polega, że będzie się szukać przecinka, żeby to odkładać w czasie - twierdzi przewodniczący komitetu.
- Podobnie jak dziury w drogach, tak samo prawo budowlane nie ma poglądów politycznych. Jest prawo, którego trzeba przestrzegać - komentuje zarzut Jakub Osina, członek Zarządu Powiatu Świdnickiego. W poprzedniej kadencji, kiedy Osina był radnym miejskim, otwarcie krytykował pomysł budowy pomnika w mieście.
- Jak wniosek będzie kompletny, złożony przez umocowany prawnie podmiot, to na pewno damy pozwolenie na budowę - zapewnia Osina. - Burmistrz Waldemar Jakson ze swoimi ludźmi w Radzie Miasta zafundował mieszkańcom tę wątpliwą przyjemność, jaką będzie pomnik smoleński. My, niestety, nie możemy tego zatrzymać.