Życie strażaka lotniskowego na pierwszy rzut oka jest lekkie, łatwe i przyjemne. 24-godzinna nudna służba i 48 godzin wolnego. - To tylko pozory. Każdy strażak musi być gotowy do akcji w każdym momencie służby. Dlatego zawsze, podczas każdej służby, obowiązkowo każdy z nas ma 5 godzin ćwiczeń teoretycznych i praktycznych oraz dwie godziny treningu fizycznego na siłowni. Reszta to obsługa sprzętu i czuwanie - mówi Artur Wąsik, komendant Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej Portu Lotniczego Lublin.
Mamy tylko 3 minuty
Przepisy określające czas reakcji strażaków w przypadku zagrożenia na lotnisku są rygorystyczne. - Od momentu ogłoszenia alarmu mamy maksymalnie trzy minuty, aby dotrzeć do miejsca zdarzenia lub do końca pasa startowego. W przypadku naszego lotniska zajmuje około dwie i pół minuty - mówi Artur Wąsik. Ale to nie koniec. Już podczas jazdy za samolotem strażacy muszą rozpocząć akcje, zużywając 50 proc. zawartości zbiorników maszyny gaśniczej. Potem jest jeszcze trudniej.