24-letni kierowca, po tym jak jego auto zderzyło się z sarną, zadzwonił na policję. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że miał aż 2,2 promila alkoholu.
- 24-latek twierdził, że zwierzę wtargnęło pod jego pojazd, nie zdążył uniknąć zderzenia a sarna, mimo potrącenia uciekła z miejsca wypadku - mówi Magdalena Szczepanowska z policji w Świdniku. - Potwierdzili to dwaj pasażerowie. Samochód miał uszkodzony reflektor, chłodnicę i maskę pojazdu.
Policjanci słuchając opowieści wyczuli od kierowcy woń alkoholu. Alkomat wykazał, że ma blisko 2,2 promile alkoholu w jego organizmie. Noc spędził w izbie zatrzymań. Odpowie za jazdę po pijanemu.