To jest uczciwy przetarg – przekonuje poseł Artur Soboń (PiS) tłumacząc poniedziałkową decyzję resortu obrony o przesunięciu terminu złożenia ofert w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. – O wydłużenie terminu na pewno nie prosił ani Świdnik, ani Mielec – zapewnia parlamentarzysta ze Świdnika
Przypomnijmy, że MON ogłosił przetarg na zakup 16 maszyn – 8 dla wojsk specjalnych i 8 dla marynarki. Do przetargu zostały zaproszone konsorcja: PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations, WSK PZL-Świdnik oraz Airbus Helicopters i Heli Invest. Firmy miały złożyć oferty do 13 marca. Wczoraj MON zdecydował jednak o wydłużeniu tego terminu o dwa tygodnie, bo firmy nie były stanie przygotować oferty przetargowej.
– To przesunięcie terminu pokazuje że prowadzimy uczciwy przetarg. Dwa tygodnie nie są kluczowe dla dostaw śmigłowców. A każdemu dajemy szansę na złożenie dobrej oferty przetargowej – mówi Artur Soboń. – Śmigłowce kupione w efekcie obecnego przetargu i tak trafią szybciej do wojska, niż Caracale na które stawiał rząd PO-PSL. Cena też nie będzie większa. Cena większego i nowocześniejszego AW 101 w najdroższej wersji morskiej, nie przekroczy kwoty 296 mln złotych. Tyle miał kosztować średnio jeden Caracal – dodaje poseł Soboń.
Na wczorajszej konferencji prasowej poseł PiS nie żałował obietnic. – Wybieram się do Dęblina, gdzie spotkam się z panią burmistrz i porozmawiamy o przyszłości miasta związanej z kontraktem na wojskowe śmigłowce. Z pewnością skorzysta cały region, nie tylko Świdnik – dodał poseł.
Poprzedni rząd PO-PSL chciał kupić dla wojska 70 śmigłowców. Stanęło na 50 Caracalach. Rząd PiS zamknął jednak negocjacje, swoją decyzję tłumacząc mizerną ofertę offsetową francuskiej firmy.