100 hektarów powierzchni, pięć wysepek i 2 miliony metrów sześciennych wody z rzeki Giełczwi. Urzędnicy mają już praktycznie komplet dokumentów potrzebnych do rozpoczęcia budowy „zalewu piaseckiego”. Brakuje tylko pieniędzy
– Mamy już praktycznie komplet dokumentów. Brakuje nam tylko pozwolenia na budowę zbiornika retencyjno-rekreacyjnego, bo decyzję środowiskową, która jest niezbędnym dokumentem do uzyskania tego pozwolenia już mamy – mówi Michał Cholewa, burmistrza Piask. – Od strony formalnej więc praktycznie wszystko jest już gotowe. Nie możemy jednak wystąpić z wnioskiem o budowę, bo to uruchamia procedurę wywłaszczeniową i musielibyśmy zacząć wykupywać grunty od mieszkańców.
Zgodnie z przygotowaną dokumentacją, planowany zbiornik ma powstać na terenach miejscowości Piaski, Gardzienice Drugie i Giełczew.
Jego główną funkcją będzie funkcja przeciwpowodziowa, a dodatkowe to – retencjonowanie wody i częściowe czyszczenie z substancji biogennych wód rzeki Giełczwi. Będzie to też miejsce rekreacji. Planowany zbiornik będzie miał także za zadanie stworzenie cennych przyrodniczo uwilgotnionych terenów o charakterze ziemno-wodnym.
– Dzięki budowie zbiornika osiągnęlibyśmy efekt ekologiczny i przeciwpowodziowy tak ważny w dobie ocieplenia klimatu i związanych z tym ciągłych susz – podkreśla Michał Cholewa. – A także rekreacyjny, który nie tylko przyciągnąłby do nas turystów i wędkarzy, ale także przedsiębiorców.
Zbiornik ma mieć całkowitą powierzchnię ok. 100 ha. Na zachodnim brzegu zarybionego „piaseckiego zalewu” ma powstać plaża.
Jak czytamy w dokumentacji, napełnienie zbiornika w pierwszym roku eksploatacji (wodą z rzeki) będzie wymagało ponad 2 milionów metrów sześciennych wody. Przewiduje się że potrwa to ok. 7 miesięcy. Założenie jest takie, że pierwsze napełnienie ma się odbywać wiosną, w okresie spływu wód roztopowych (mowa jest o drugiej dekadzie marca). W ramach inwestycji powstanie 5 wysp z których każda będzie miała powierzchnię co najmniej pół hektara.
– Kosztorys z 2021 roku opiewa na 77 miliony złotych – podaje burmistrz Piask. – Dziś koszty te byłby na pewno wyższe, przewiduję, że na poziomie nawet 100 milionów złotych.
Urzędu, bez pieniędzy spoza budżetu gminy, na to nie stać.
– Obecnie nie wiemy, kiedy dostępne będą środki unijne czy krajowe np. z Krajowego Planu Odbudowy czy też Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska – przyznaje burmistrz. I dodaje: – Bez dofinansowania na poziomie 85 procent z Unii Europejskiej plus 10 proc. ze środków krajowych nie damy rady wybudować tego zbiornika.
W związku z obecną sytuacją w Polsce, Europie i na świecie gmina może mieć kłopot z dopięciem budżetu na przyszły rok.
– Już teraz mamy spore problemy – mówi bez ogródek nasz rozmówca. – W naszym przypadku cena za energię elektryczną wzrosła już o 310 proc. i to nie będzie ostatnia podwyżka. Po przetargu przewiduję, że może być na poziomie 500 proc. Oszczędzamy, gdzie możemy, gdzie tylko się da zmniejszamy czas świecenia.
Urząd Miejski Piaski ograniczył inwestycje. – Będziemy realizować wyłącznie te, na które uzyskaliśmy dofinansowanie – akcentuje Cholewa.
Mimo problemów, burmistrz ma nadzieję na to, że sytuacja się uspokoi, wojna w Ukrainie skończy.
– Żebyśmy mogli działać normalnie – mówi Michał Cholewa. Przyznaje też, że jest niepoprawnym optymistą, bo liczy na to, że w końcu uda się zrobić ostatni krok w stronę budowy zbiornika. Jednym z wariantów branych pod uwagę będzie też partnerstwo publiczno-prywatne.