Kościół musi być obecny w mediach, a księża powinni być duszpasterzami, gotowymi ginąć za swoje owce - to niektóre wnioski po pierwszym dniu obrad III Synody Archidiecezji Lubelskiej.
Zadaniem synodu jest wspieranie biskupa w sprawowaniu urzędu. W historii diecezji lubelskiej (obecnie archidiecezji) odbyły się dwa synody – kilkudniowy w 1928 roku i ośmioletni w 1977 roku. Obecny, III synod, ma zakończyć się w 2023 r. Przygotowania do niego rozpoczęły się wiosną 2019 r.
– Stwierdziliśmy, że taki synod w tych burzliwych czasach, stanowiących wezwanie dla Kościoła, jest potrzebny – mówi arcybiskup Stanisław Budzik i dodaje, że synod miał się rozpocząć wcześniej, ale plany pokrzyżował koronawirus. Uroczyście rozpoczęto go dopiero pod koniec września, a teraz odbyło się pierwsze spotkanie. – Te trzy godziny to było jedno wielkie słuchanie tego, co chcieli nam powiedzieć ludzie, zwłaszcza ludzie świeccy, którzy bardzo aktywnie włączyli się w to spotkanie. Były to dyskusje bardzo ciekawe merytorycznie.
– Kościół, co widzę niestety z przykrością, traci rolę jedynego edukatora kultury w społeczeństwie. W tym pluralizmie też musimy się odnaleźć jako wspólnota wierzących – mówił ks. Marek Szymański, wikariusz biskupi ds. kultury. Stąd konieczna jest obecność kościoła w świecie mediów, przy czym musi być ona „naznaczona jakością ewangelizacji”. – Do tego potrzebne są środki finansowe i to też jest pytaniem, które postawiła nasza komisja: skąd czerpać środki finansowe.
Dyskusja dotyczyła też wniosków, jakie wpłynęły z wypełnionych przez wiernych ankiet nadesłanych na Synod.
– Co wyłania się z ankiet, to tęsknota za kapłanem dobrym pasterzem, który daje życie za owce – zauważa ks. kan. Arkadiusz Paśnik, przewodniczący komisji, która zajmowała się duchowością kapłańską.
Kolejne spotkania w ramach synodu zaplanowano na marzec i czerwiec przyszłego roku. Poruszony zostanie wtedy m.in. temat duszpasterstwa rodzin i duszpasterstwa młodzieży.